- Spotkanie z Orłem Łódź nie do końca potoczyło się po naszej myśli. Problemy na początku spotkania miał Manuel Hauzinger. Z kolei końcówka była słaba w wykonaniu Adriana Rymela. Więcej można było oczekiwać również po Szatmarim. Na szczęście w końcówce uzyskaliśmy dobrą przewagę przed spotkaniem rewanżowym - powiedział dla SportoweFakty.pl Janusz Ślączka.
Ślączka miał zastrzeżenia do przebiegu ostatniego biegu zawodów. - Daleki jestem od posądzania zawodników z Łodzi o to, że specjalnie położyli się i spowodowali przerwanie biegu. Prawda jest jednak taka, że w momencie kiedy prowadziliśmy 5:1 doszło do upadku obu zawodników Orła. Bieg został jednak przerwany dopiero w momencie, gdy Eriksson zdecydował się na kontynuowanie biegu. Gdyby sędzia wcześniej przerwał bieg, to mógł on się zakończyć naszym zwycięstwem 5:0 - wyjaśnił Ślączka.
Menedżer Speedway Miskolc zadeklarował, że jego zespół jest gotowy do walki o awans do I ligi. - Przewaga jaką uzyskaliśmy w pierwszym meczu nie jest duża, ale pozwala na pewne manewry w czasie spotkania rewanżowego. Jesteśmy dobrej myśli przed rewanżem. Podobnie jak klub z Łodzi - klub z Miskolca jest wypłacalny i zawodnicy nie narzekają na zaległości w płatnościach. Zdaniem prezesa jesteśmy gotowi do walki o awans do I ligi. Wiadomo jednak, że po ewentualnym awansie konieczne w naszym przypadku byłyby wzmocnienia. Jeżeli więc w meczu z Łodzią będzie szansa wywalczyć bezpośredni awans do I ligi, to o niego powalczymy - zakończył Janusz Ślączka.