Motor Lublin z dużymi nadziejami przystępuje do sezonu 2022. W ubiegłym roku "Koziołki" sięgnęły po srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski, a teraz chcą minimum powtórki, a najlepiej wspiąć się o szczebel wyżej.
Łatwo nie będzie. Jacek Ziółkowski i Maciej Kuciapa nie mogą skorzystać z usług Grigorija Łaguty, w którego miejsce w Gorzowie Wielkopolskim zastosowany zostanie przepis o zastępstwie zawodnika.
W Lublinie zdają sobie sprawę z osłabienia, ale zdaniem Mikkela Michelsena jego ekipa jest równie silna, co w poprzednim sezonie PGE Ekstraligi. - Oczywiście, brakuje nam jednego zawodnika, co sprawi nam trochę problemów. Nie ma z nami "Griszy". Jestem pewien co do naszych umiejętności i tego, że będziemy w stanie stworzyć niezłe widowisko - powiedział w rozmowie z dziennikwschodni.pl.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak o Artiomie Łagucie: Przede wszystkim widzę w nim Rosjanina
Ambicje Motoru Lublin, choć są ogromne, to na rundę zasadniczą celem numer jeden jest po prostu awans do play-off. Michelsen nie ukrywa, że chcieliby wygrać pierwszą rundę, ale czas pokaże, co im się uda ugrać, a po 14. kolejce rywalizacja zacznie się od nowa.
Lublinianie duże nadzieje wiążę ze swoim domowym torem. Wielu uważa, że obiekt przy Alejach Zygmuntowskich może stać się prawdziwą twierdzą dla drużyny. - W ubiegłym roku tutaj nie przegraliśmy, zremisowaliśmy w pierwszym meczu finałowym z Wrocławiem, co było naszym najgorszym wynikiem na tym torze. Jestem pewien, że możemy być tutaj tak silni jak wcześniej - dodał.
W piątek Motor Lublin uda się do Gorzowa. We wtorek poznaliśmy awizowane składy na to spotkanie, które można znaleźć TUTAJ.
Czytaj także:
Był lojalny wobec klubu, a dostał cios w policzek. "Dla mnie to był szok!"
Zawodnicy za późno wyruszyli na mecz. Wysyłali po nich... karetkę