Zawodnicy Cellfast Wilków Krosno mieli problemy ze skuteczną jazdą w meczach kontrolnych. - Nie przywiązujemy dużej wagi do wyników w sparingach, bo to mecze w których zawodnicy testują różne rozwiązania i tak było w naszym przypadku. Doskonale wiemy, kto jakie rozwiązania ćwiczył. W niektórych biegach zawodnicy jechali na niespotykanych ustawieniach, bo chcieli sprawdzić pewne zachowania motocykla i silników. Została przetestowana masa sprzętu już przez trzy dni w Gorican, a także później podczas sparingu w Częstochowie i wspólnych treningów z zespołami z Rybnika i Rawicza na ich torach - wyjaśnił Grzegorz Leśniak, prezes krośnieńskiego klubu.
- Podchodzimy optymistycznie do sezonu, chociaż sytuacja jest niekomfortowa, bo opóźnia się dostawa dmuchanej bandy i nie wyjechaliśmy jeszcze na swój owal. Do inauguracyjnego meczu w Gdańsku przystąpimy bez treningu na własnym obiekcie, ale posiadając tak specyficzny tor jak krośnieński, nawet nie wskazane byłoby trenowanie u siebie przed dwoma wyjazdowymi meczami w pierwszych kolejkach. Skupiamy się na tym, by osiągnąć dobry wynik w Gdańsku w sobotę. Ta liga jest jeszcze mocniejsza od ubiegłorocznej. Jest dwójka faworytów – z Bydgoszczy i Zielonej Góry. Przestrzegałbym jednak przez lekceważeniem jakiejkolwiek ekipy. Czeka nas kapitalny sezon. W Krośnie kibice już nie wytrzymują. Już chcieliby by nastał 25. Kwietnia i wręcz kosmicznie zapowiadający się mecz ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi. Zielona Góra stawi się u nas z Maksem Fricke i Piotrem Protasiewiczem. Zobaczyć ich w akcji na naszym torze będzie żużlową ucztą - dodał.
Z jednej strony dwa spotkania wyjazdowe na początku sezonu są więc plusem, z drugiej terminarz stwarza też problemy dla krośnian. - Czasu na wjechanie się we własny tor dużo nie będzie i opóźniona dostawa bandy nie jest komfortową sytuacją. Czeka nas ekstremalny weekend w ramach II i III kolejki dla nas, ale nie mamy wpływu na terminarz, tak jak żaden inny klub i pod niego się podporządkujemy. Pojedziemy wówczas w niedzielę w Rybniku i dzień później u siebie z drużyną z Zielonej Góry. Zawsze dobrze mieć rozpoczęcie sezonu u siebie, bo jak dobrze rozpocznie się sezon w domu, to jest to napędzające na rundę zasadniczą, a gdy ma się dwa mecze wyjazdowe, jest to dużo trudniejsze - ocenił Grzegorz Leśniak.
ZOBACZ WIDEO Żużel. To będzie sezon dla dobrych taktyków. Cieślak mówi o stosowaniu zastępstwa zawodnika
Żaden krośnieński klub nigdy nie wygrał w Gdańsku. Czy krośnianie czują się faworytami inauguracji, w której zmierzą się z osłabionym brakiem Wiktora Kułakowa Zdunek Wybrzeżem?
- Patrząc na wyniki z ostatniego sezonu, aż prosi się by pójść za ciosem. Po wyraźnej porażce w rundzie zasadniczej i remisie w półfinale, chcielibyśmy sięgnąć po dwa punkty. Faworytem meczu jest jednak drużyna z Gdańska, która jeździ u siebie. Nasi sobotni rywale są po treningach na swoim torze i mogą skorzystać z zastępstwa zawodnika lub z Thomasa Joergensena, który całkiem przyzwoicie wypadł podczas sprawdzianów Zdunek Wybrzeża. Jak wiadomo ściany sprzyjają gospodarzom. Gdańszczanie nawet bez Wiktora Kułakova są bardzo mocni i jak mówiłem to oni przystępują do meczu jako jego faworyci. My rzecz jasna chcemy im zepsuć tę inaugurację. Czuję, że w Gdańsku będziemy świadkami wspaniałego widowiska i zaciętej batalii na torze - podkreślił prezes Cellfast Wilków Krosno.
Czytaj także:
Przewodniczący GKSŻ o zachowaniu Pedersena i latających kamieniach
ROW z zastępstwem zawodnika