Żużel. Co stoi za metamorfozą Grzegorza Walaska? Zawodnik zabrał głos

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek

For Nature Solutions Apator Toruń pokonał w sobotę Arged Malesę Ostrów 55:35. W ekipie gości 11 punktów i bonus zdobył Grzegorz Walasek, który prezentował się znacznie lepiej niż w 1. kolejce PGE Ekstraligi.

Podczas domowego spotkania z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz Grzegorz Walasek zdobył jedynie 3 punkty. Zdecydowanie lepiej doświadczony zawodnik wypadł w Toruniu, gdzie zdobył 11 "oczek". Co zatem stało za taką przemianą 45-latka?

- Dużo rozmawiałem z panem Janem i Andrzejem (Garcarkami, dop. SM), bo po pierwszym meczu sam zwątpiłem w to, że chyba nie pasujemy do PGE Ekstraligi. Wiedziałem, że przecież ścigałem się z tymi zawodnikami na różnych turniejach i udawało mi się wygrywać. Spędziłem trochę czasu na treningach, w Ostrowie i dzięki uprzejmości pana Witolda Skrzydlewskiego w Łodzi - mówił Walasek w mixzone na antenie Eleven Sports.

Arged Malesa Ostrów nie była faworytem sobotniego spotkania. For Nature Solutions Apator Toruń bez większych problemów pokonał beniaminka w stosunku 55:35. Ostrowianie drugi raz w tym sezonie zdobyli 35 "oczek" w meczu.

ZOBACZ WIDEO Czy Włókniarz jest tak słaby, jak w pierwszym meczu? "Na pewno stracili pewność siebie"

- Każdy wie, jaką siłą dysponujemy. Musimy się cieszyć z każdego biegu i z każdego dnia w PGE Ekstralidze, i wyciągać wnioski z każdego meczu. Nie jesteśmy potęgą klubową, ale staramy się jeździć dobre zawody. Można przegrać, ale po walce. Dzisiaj to tak wyglądało - kontynuował Walasek.

- Po próbie toru obawiałem się, bo ta "duża" trzymała, a tutaj też trzeba zawrócić. Z biegu na bieg ten tor się wysypał i zrobiło się moim zdaniem twardawo. W każdą stronę ustawienia, które zmieniałem, zdawały egzamin. Czasami ja źle operowałem manetką gazu i złe ścieżki wybierałem, ale ogólnie jestem zadowolony z zawodów - dodawał.

Również 11 punktów przy swoim nazwisku zapisał Paweł Przedpełski. Byłoby ich z pewnością więcej, jednak w drugiej części spotkania na konto zawodnika Apatora wpadły dwie "śliwki".

- Na koniec ten tor już się mocno przerzedził i poszliśmy nie w tę stronę z ustawieniem. Wypadek przy pracy - mówił Przedpełski w mixzone.

- Jestem w miarę zadowolony. Gdy w ostatnim biegu podjechałem pod taśmę i zobaczyłem, jak wygląda czwarte pole, to przeżegnałem się. Nie mogłem znaleźć sobie kompletnie miejsca do startu i zaryzykowałem, bo stanąłem praktycznie na ogrodzeniu - podsumował.

Zobacz także:
Przyjemski ojcem zwycięstwa! Wielkie emocje w hicie kolejki [RELACJA]
Wyjazdowe zwycięstwo Peterborough Panthers. Kapitalne występy Andersena i Harrisa [RELACJA]

Źródło artykułu: