Żużel. Rozbili rywali, choć w teorii nie powinni mieć dużej przewagi. Te słowa trenera mogą zaskakiwać

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nikolaj Kokin
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nikolaj Kokin

Na inaugurację rozgrywek 2. Ligi Żużlowej na własnym obiekcie Optibet Lokomotiv Daugavpils wyraźnie pokonał Unię Tarnów 59:31. Jak się okazuje niektórzy zawodnicy gospodarzy wcześniej prawie w ogóle nie mieli styczności z domowym torem.

Początek spotkania nie wskazywał na tak wysokie rozmiary wygranej. Ostatecznie w drugiej części pojedynku Optibet Lokomotiv był zdecydowanie lepszy od Unii Tarnów i wygrał go różnicą aż 28 punktów. Co zatem zmieniło oblicze tego spotkania w jego drugiej części?

- Też nie do końca mogę zrozumieć końcówkę spotkania. Znajomość własnego toru zawsze pomaga gospodarzom i szybciej dopasowują się oni do warunków niż goście. U nas jednak trzech obcokrajowców jeździło na tym torze spotkanie ligowe pierwszy raz w życiu. Może należy spytać gości, dlaczego byli wyraźnie słabsi w dalszej części meczu (uśmiech)? Oczywiście nasi zawodnicy szybciej dopasowali się do tego toru. On zmieniał się w trakcie trwania zawodów - mówił po wygranej z Unią Tarnów, szkoleniowiec gospodarzy Nikołaj Kokin.

Słowa trenera Lokomotivu mogą dziwić, tym bardziej, że większość tarnowskich zawodników znała obiekt w Daugavpils z poprzednich sezonów. Tymczasem na miejscowym torze dużo lepiej radzili sobie "miejscowi" obcokrajowcy (Nick Morris, Adam Ellis i Rene Bach), którzy nie odjechali tam żadnego meczu ligowego, a jeden z nich z nawierzchnią zapoznał się dopiero na chwilę przed meczem.

ZOBACZ WIDEO Chris Holder zdradził, co stoi za jego dobrą formą. Wpływ na to miał Maciej Janowski!

Poznał domowy tor dopiero na jego próbie

- Dzień wcześniej dwóch z nich odjechało krótki trening, ponieważ nie było dobrej pogody, a Morris zapoznał się z naszym torem dopiero na jego próbie przed meczem. Tak to wygląda - dodał trener Lokomotivu w rozmowie z WP SportoweFakty.

W drugiej części pojedynku w ramach rozgrywek 2. Liga Żużlowej gospodarze bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali, którzy mieli nawet nie najgorsze wyjścia spod taśmy. Sztab szkoleniowy łotewskiego zespołu nie mógł wprawdzie zbyt dobrze sprawdzić miejscowych zawodników na domowym owalu, część z nich jednak miało już okazję do wcześniejszych występów.

Nikołaj Kokin zapowiada walkę o kolejne zwycięstwo w Pile
Nikołaj Kokin zapowiada walkę o kolejne zwycięstwo w Pile

- To jest dopiero początek sezonu. Mieliśmy mało treningów, ale niektórzy z naszych zawodników, jak obcokrajowcy i Ansviesulis, wcześniej wykorzystali już kilka okazji do startów, pozostali natomiast odjechali tylko cztery treningi. W ekipie gości sytuacja była podobna, choć oni rozegrali już jeden mecz ligowy, ale do tej pory zima utrudniała wszystkim przygotowania - zaznaczył Kokin.

Z bardzo dobrej strony w szeregach zwycięzców pokazał się Ricard Ansviesulis. Młodzieżowiec Lokomotivu w tylko jednym biegu zgubił trzy punkty, w pozostałych natomiast zanotował płatny komplet. Choć był on już znany z występów w polskich rozgrywkach, to jednak jego postawa po raz kolejny udowadnia, że szkolenie w łotewskim klubie przebiega prawidłowo.

Łotysze ambitnie przez pierwszym wyjazdem

- Jak już wspominałem, on w poprzednich dniach i tygodniach nieco więcej jeździł od pozostałych zawodników. Brał udział w kilku turniejach zagranicznych, jak choćby w Indywidualnych Mistrzostwach Włoch w Terenzano, odjechał również więcej treningów - skomentował krótko nasz rozmówca.

Kolejne ligowe spotkanie czeka Optibet Lokomotiv w Pile, gdzie już w najbliższy weekend ekipa ta zmierzy się z miejscową Budmax-Stal Polonią. Czy Łotysze mogą być uskrzydleni wysokim zwycięstwem i w następnej rundzie postarają się zdobyć pełną pulę?

- Na wyjazdowy mecz udajemy się takim samym składem i chcemy powalczyć. Naszym celem w Pile na pewno będzie zwycięstwo - podkreślił na koniec rozmowy z WP SportoweFakty Nikołaj Kokin.

Czytaj także:
Słaby występ Startu Gniezno w Extralidze. Tylko Szlauderbach nie zawiódł
Kasprzak nie zrozumiał nominacji, ja też. I co z VAR-em?! [FELIETON]

Komentarze (0)