Trzeba udowodnić, że jest się dobrym zawodnikiem - rozmowa z Adrianem Osmólskim, żużlowcem Włókniarza Częstochowa

Adrian Osmólski we wtorek i w środę miał okazję startować w turniejach zaplecza kadry juniorów w Rawiczu. Oba turnieje wypadły w jego wykonaniu raczej średnio i nie może być z nich do końca zadowolony. Młodzieżowiec Włókniarza Częstochowa po zawodach w rozmowie z naszym portalem opowiedział między innymi o tym, jak ustosunkowuje się do tematu wprowadzenia w życie nowych tłumików.

Jarosław Handke: Zdobyłeś w środowym turnieju zaplecza kadry juniorów w Rawiczu cztery punkty, to chyba nie najlepszy występ.

Adrian Osmólski: No niestety dzisiaj zdobyłem tylko cztery punkty, we wtorek poszło mi znacznie lepiej. Dzisiaj jechałem na motorze, który dostałem od klubu, we wtorek jeździłem na swoim, prywatnym. Myślę, że było widać dużą różnicę w jeździe. Tor mi się podobał, nie było jakichś dziur, nie było jakichś wyrw. Myślę, że od strony technicznej wszystko było naprawdę dobrze. Niestety nie spisał się najlepiej sprzęt, może też ja nie pojechałem tak jak powinienem. I stąd bierze się taki wynik.

We wtorkowych zawodach było mnóstwo upadków, w środę już znacznie mniej. Czy to efekt lepszego wjeżdżenia się zawodników w ten tor?

- Myślę, że wczoraj tor był dosyć mocno przyczepny, jednak ja takie tory lubię i na takich jeździ mi się po prostu dużo lepiej.

W tegorocznym sezonie Włókniarz Częstochowa ma szansę zdobyć brązowe medale Drużynowych Mistrzostw Polski, jak myślisz, czy tak rzeczywiście się stanie?

- Zobaczymy, ale myślę, że mamy na to duże szanse i wygramy w tym dwumeczu. Uważam, że mamy dużo silniejszy skład od Polonii Bydgoszcz i na torze potwierdzimy swoją wartość.

W waszym zespole na pozycji juniora świetnie radzi sobie w tym roku Tai Woffinden. Rozmawiałem niedawno z Borysem Miturskim i stwierdził, że od Anglika można się sporo nauczyć, także w kwestii podejścia do zawodów. Potwierdzasz to?

- Ja myślę, że każdy ma swoje podejście do zawodów. Można podpatrzeć u lepszych zawodników kilka ważnych elementów, które pomagają w dobrej jeździe.

Jakie masz plany związane z nowym sezonem? Może jakieś wypożyczenie do niższej ligi celem objeżdżenia?

- O takich rzeczach należy rozmawiać z trenerem. Ja jestem tylko od jazdy. Jeśli będę załóżmy przydatny trenerowi w lidze, to zostanę. Jeżeli będę miał siedzieć na ławce, to wolę pójść gdzieś do pierwszej, drugiej ligi i po prostu jak najwięcej jeździć.

Jak przedstawia się twoja sytuacja sponsorska? Sporo młodzieżowców ma w tym temacie dużo problemów…

- Mam obecnie czterech sponsorów, którym bardzo dziękuję. Są to firmy: HYDROGAZ, KAJ STUDIO, TH MEDIA i BEDGAL. Bardzo dziękuję im za pomoc, bez ich sponsoringu naprawdę nie było możliwości dobrej jazdy. Oczywiście dziękuję także klubowi, który bardzo mi pomaga.

Rozmawiałem niedawno z Marcelem Szymko na temat nowych tłumików. Jeden ma kosztować około trzech tysięcy złotych. Marcel przyznaje, że trudno mu sobie wyobrazić tak duży wzrost kosztów…

- Mi też jest bardzo ciężko sobie to wyobrazić. Jeżeli sponsorzy pomogą, to jakoś to zakupię. Może zdarzyć się taka sytuacja, że zakupię po prostu jeden tłumik i będę go przekładał z motoru do motoru. Jest to bardzo duży wydatek, równy jednemu remontowi w trakcie sezonu. Lepiej pieniądze za ten jeden tłumik odłożyć na remont silniki, niż jeździć z nowym tłumikiem, ale nie mieć sprzętu.

Jak w ogóle oceniasz sytuację, w jakiej znajdują się juniorzy w naszym kraju? Przez to, że stawia się na młodzieżowców - obcokrajowców, to rzadko macie okazję do jazdy w lidze…

- Myślę, że gdybyśmy mieli taki sprzęt, jak oni, to moglibyśmy być porównywalni. Jednak go nie mamy, przegrywamy. Są lepsi i jadą w meczu, ja nic do tego nie mam, że na przykład jedzie Tai Woffinden zamiast jakiegoś Polaka, bo po prostu jest od nas lepszy. Miejsce nie powinno nam się należeć tylko dlatego, że jesteśmy Polakami. Trzeba udowodnić, że jest się dobrym zawodnikiem.

Co sądzisz o presji na wynik w Polsce? Zawodnicy twierdzą często, że w Anglii po przegranym biegu poklepią cię po plecach, a w Polsce - wręcz przeciwnie…

- Ja jeszcze tego nie odczuwam. Nie jechałem w lidze, także nie wiem, jak to jest. Jednak nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem, by ktoś mnie wyzywał po jakimś biegu.

Źródło artykułu: