Żużel. Menedżer Motoru Lublin o wypowiedziach Drabika: To nie jest gra przed kamerami

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik przed Krzysztofem Kasprzakiem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik przed Krzysztofem Kasprzakiem

Motor Lublin rozbił 57:33 ZOOleszcz GKM, a Maksym Drabik drugi raz z rzędu zakończył mecz z 16 punktami. - On się zmienił, ale moim zdaniem idzie w dobrym kierunku - mówi menedżer lublinian Jacek Ziółkowski.

- Maksym przed swoją przerwą był czasami doskonałym zawodnikiem. Zawsze imponowało mi jego wyszkolenie techniczne. To wszystko pozostało, ale tak dobrej jego wersji jeszcze nie widziałem. W tej chwili jest bliski ideału, co widać także po zdobywanych punktach - mówi nam Jacek Ziółkowski.

Menedżer Motoru nie ukrywa, że forma Maksyma Drabika jest zaskoczeniem także dla niego. - Zimą nie miałem wątpliwości, że będzie skuteczny. Powtarzałem to na każdym kroku, kiedy mnie pytaliście, czego się po nim spodziewam. Maksym jednak zaskoczył nawet mnie. Liczyłem, że będzie bardzo dobry, a jest rewelacyjny. Z czego to wynika? Przede wszystkim widzę głód jazdy, a poza tym świetne podejście mimo młodego wieku. Maksym bardzo poważnie traktuje żużel. To przekłada się na jego przygotowanie fizyczne i sprzętowe - tłumaczy.

Zawodnik zaskakuje nie tylko na torze, ale także podczas wywiadów, kiedy posługuje się naprawdę wyszukanym i starannie dobranym słownictwem. Ziółkowski zapewnia, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z żądną grą.

ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą

- Uważam, że jego kondycja psychiczna jest w porządku. Wypowiedzi Maksyma są rzeczywiście inne niż większości zawodników, ale uważam, że jest to pozytywna różnica. To bardzo spokojny chłopak, który dysponuje potężną gamą słownictwa. Jest naprawdę oczytany. Niektórych zwrotów nie powstydziliby się bardzo wykształceni ludzie. Zaznaczam, że to nie jest jakaś maska, którą on zakłada na potrzeby wystąpień medialnych. Maksym nie gra przed kamerami. On pozostaje bardzo wyważony również w relacjach z nami. Operuje takim samym słownictwem. Po prostu taki teraz jest. To jednak nie świadczy o jakimś problemie. Każdy człowiek ma inny charakter. Maksym był kiedyś inny. Zmienił się, ale moim zdaniem w dobrym kierunku - tłumaczy.

Motor jest na razie niepokonany w PGE Ekstralidze, ale lubelskich kibiców może martwić forma Jarosława Hampela, który kolejny raz zawiódł. - Rok temu początek sezonu nie był udany dla Krzysztofa Buczkowskiego. Pojawiały się wtedy opinie, że klub daje mu za dużo szans. Byliśmy jednak cierpliwi i zawodnik nam się odpłacił w fazie play-off. W pewnym sensie wprowadził nas do finału. Z Jarkiem zamierzamy postąpić tak samo. Mamy do niego pełne zaufanie i jesteśmy spokojni - wyjaśnia Ziółkowski.

- Problemy w dwóch pierwszych meczach wynikały z kwestii sprzętowych. Jarek to rozwiązał. Udało mu się z tego wyjść, ale deszczowa pogoda nie pozwoliła mu się wjechać z nowym silnikiem. Sprawdził go właściwie dopiero na próbie toru. Uważam jednak, że przełamanie jest u niego kwestią tej bliższej przyszłości. Ja nadal mu ufam. Mamy oczywiście juniorów, którzy mogą jechać więcej i to już się dzieje. Nie zamierzam jednak stawiać sprawy tak, że pojadą za Hampela od początku. Nie w takim kierunku chcemy iść - podsumowuje Ziółkowski.

Motor ma po trzech kolejkach komplet punktów. Teraz drużynę czeka wyjazd do Torunia, który został zaplanowany na 1 maja. Na razie nie wiadomo, czy drużyna pojedzie na Motoarenę w pełnym składzie, bo mocno poobijany po spotkaniu z ZOOleszcz GKM-em jest Dominik Kubera. Decyzja w jego sprawie zapadnie dopiero w najbliższych dniach.

Zobacz także:
Ogromne problemy Hampela
Motor liderem PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: