Ciemne chmury wisiały nad Ostrowem już przed rozpoczęciem meczu, a po drugim wyścigu - zgodnie z prognozami - zaczęło padać. Sędzia Piotr Lis narzucił spore tempo, aby jak najszybciej odjechać osiem wyścigów gwarantujących możliwość zaliczenia wyniku.
Spotkanie kontynuowano i arbiter pozwolił na przeprowadzenie dziewiątego biegu. W nim nieco problemów na trasie miał Tomasz Gapiński. Ponadto między zawodnikami tworzyły się ogromne odstępy. Wtedy podjął decyzję o zakończeniu spotkania.
- Decyzja sędziego jest na pewno słuszna - powiedział trener zielona-energia.com Włókniarza Lech Kędziora w rozmowie z WP SportoweFakty. - W tym wyścigu, który był przed przerwaniem meczu, Tomasz Gapiński już odbijał się od płotu. Ważniejsze jest zdrowie zawodników - dodał.
ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą
Tuż przed zakończeniem spotkania gospodarze odrobili część strat. Nie wywołało to jednak nerwowości w szeregach przyjezdnych.
- To były tylko dwa wyścigi, gdzie po starcie popełniliśmy błędy. Zawodnicy wyskoczyli na zewnętrzną, zostali ochlapani i tyle. Z przegrywanego 1:5 wyścigu Jonas Jeppesen zdążył wyciągnąć dwa punkty - tłumaczył.
Podopieczni Lecha Kędziory zdobyli swoje pierwsze punkty w tym sezonie. Szkoleniowiec przyznał, że jego zespół miał inne zadanie. W dalszym ciągu jednak "Lwy" chcą zbierać punkty i dążyć do wyznaczonego celu.
W 4. kolejce PGE Ekstraligi zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa podejmować będzie Betard Spartę Wrocław. To spotkanie odbędzie się 1 maja o godz. 16:30.
Czytaj także:
- Przerwane emocje w Ostrowie. Faworyt najadł się strachu [RELACJA]
- Prezes Arged Malesy nie ma wątpliwości: "Wygralibyśmy ten mecz!"