Na pewno nie tak przebieg spotkania 3. kolejki PGE Ekstraligi wyobrażali sobie w Gorzowie. To, że Moje Bermudy Stal czeka twarda rywalizacja z For Nature Solutions Apatorem Toruń było jasne, jednak raczej mało kto przypuszczał, że to przyjezdni będą nadawać ton tej konfrontacji.
Apator objął prowadzenie w drugim biegu dnia i długo utrzymywał. Stal cały czas musiała odrabiać straty, które oscylowały w granicy 2-4 punktów. Dopiero przed biegami nominowanymi gorzowianom udało się wyjść na prowadzenie i choć torunianie jeszcze wyrównali, w 15. odsłonie dzięki podwójnemu zwycięstwu pary Bartosz Zmarzlik - Szymon Woźniak Stal ustaliła rezultat spotkania na 47:43.
Największą pracę dla drużyny z Gorzowa w decydującym wyścigu wykonał Woźniak. Zawodnik Stali przegrał start, ale kapitalnie rozegrał drugi łuk. Pojechał wąsko, wcisnął się pod łokieć Pawła Przedpełskiego i w jedną chwilę z ostatniej lokaty przedarł się na drugą. Później zdecydowanie, ale fair, zablokował próbującego odbić pozycję Przedpełskiego.
ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził kto został jego nowym tunerem
W dalszej fazie wyścigu Woźniak nie popełnił żadnego błędu i pewnie dowiózł dwa punkty, a później utonął w objęciach kolegów i kierownictwa zespołu. Kibice na trybunach mogli rozpocząć zaś świętowanie pierwszej wygranej Stali w tym sezonie.
Po kluczowym biegu Szymon Woźniak nie ukrywał, że musiał zareagować natychmiast i wdrożyć plan B. Plan A zakładał bowiem wygrany start i ucieczkę do przodu, ale że to nie wypaliło, pomysłem wychowanka Polonii Bydgoszcz była właśnie szarża przy krawężniku na drugim wirażu.
- Modliłem się wręcz, aby Paweł nie przytrzymał krawężnika i kiedy wchodził w ten łuk, to wiedziałem, że będzie dobrze - mówił Woźniak na antenie Canal+ Sport5, który gościł w mix zoned. Tam też pojawiły się pytania o wspomniane zablokowanie Przedpełskiego. Czy zawodnik Stali pojechał za ostro? Sam zainteresowany odparł, że nad wszystkim miał kontrolę i na pewno nie wsadziłby torunianina "w płot". - W takim biegu, o taką stawkę, nie miałem innego wyjścia, ale nikomu nigdy nie chciałem zrobić krzywdy - skwitował (zobacz całość ->>).
Jadąc w tak zdecydowany sposób pokazał ponadto, że nie jest ulepiony z miękkiej gliny. Takie zarzuty wobec niego pojawiły się po meczu w Lesznie, gdzie dwukrotnie upadał na tor w wyniku kontaktu z rywalami. Zapewniał wtedy, że niczego nie robił specjalnie, a w ostatnią niedzielę udowodnił, że wie jak trzymać gaz do końca podczas jazdy na styku.
Łącznie przeciwko torunianom Szymon Woźniak zdobył 12 punktów z bonusem w pięciu startach i tym samym był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy po Bartoszu Zmarzliku. Dwukrotny mistrz świata zgarnął komplet "oczek" (15).
Czytaj również:
Ta decyzja miała ogromne znaczenie na dalsze losy spotkania w Gorzowie! Czy sędzia popełnił błąd?