- Wypadek wyglądał makabrycznie, a wirażowy po uderzeniu motocyklem był nieprzytomny. Obecnie przebywa w szpitalu, gdzie przechodzi szczegółowe badania. Na razie nie wiemy nic więcej na temat jego stanu zdrowia. W szpitalu jest także zawodnik, który po upadku gorzej się poczuł - mówi nam rzecznik Unii Leszno Rafał Dobrowolski.
Sytuacja jest bardzo poważna, bo junior nie dość, że zupełnie zaskoczył osobę funkcyjną, która zgodnie z przepisami w trakcie wyścigu stała na murawie, to dodatkowo wpadł na nią rozpędzonym motocyklem ważącym około 77 kilogramów.
- Do całej akcji doszło na wyjściu z łuku, gdy zawodnicy byli naprawdę mocno rozpędzeni. Jeden z juniorów z Czech (Jaroslaw Vanicek - dop. aut.) miał defekt motocykla, a jadący za nim zawodnik z Rawicza (Franciszek Majewski - dop. aut.) chcąc go ominąć skontrował motocykl, a później złapał przyczepną nawierzchnię i z dużą prędkością wjechał na murawę wprost w osobę z chorągiewką - mówi świadek zdarzenia, trener Unii Leszno Piotr Baron.
Na domiar złego tuż przed wjazdem na murawę, motocykl Majewskiego podbiło na krawężniku, a przez to zawodnik zupełnie nie miał kontroli nad wydarzeniami i jeszcze groźniej uderzył w osobę funkcyjną. Jego kiepskiej reakcji nie ma się jednak co dziwić, bo 16-latek ma bardzo małe doświadczenie w dorosłym żużlu, a licencję uprawniającą go do jazdy w DMPJ zdobył niedługo przed zdarzeniem.
Zawody Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów od lat są poligonem doświadczalnym dla najmłodszych adeptów żużla i dość często dochodzi tam do poważnych karamboli. W ostatnich latach dwukrotnie zawodnicy - wraz z motocyklami - po wypadkach lądowali w pierwszych rzędach trybun. W tamtych przypadkach kończyło się jednak na strachu.
Czwartkowy wypadek w Lesznie wygląda na znacznie poważniejszy, ale mamy nadzieję, że niedługo ze szpitala napłyną pozytywne informacje.
Czytaj także:
- Poznaliśmy godziny kolejnych meczów telewizyjnych i nowe przynależności klubowe
- Dla kogo złoto? Były mistrz świata nie ma wątpliwości