Łatwo się domyślić, że atmosfera w toruńskim parku maszyn nie będzie zbyt przyjemna, a każdy z seniorów będzie jeszcze rozpamiętywał zupełnie nieudany start mistrzostw świata. Jak to przełoży się na rywalizację z bardzo mocnym rywalem w PGE Ekstralidze?
- Może niektórzy będą zaskoczeni, ale po wynikach sobotniego Grand Prix jestem już zupełnie spokojny o zwycięstwo For Nature Solutions Apatora Toruń. To paradoksalnie dobra wiadomość dla fanów, reprezentanci tego klubu pojechali w Gorican znacznie poniżej swoich możliwości, a to doda im niesamowitej motywacji przed kolejnymi zawodami. Na Motoarenie zobaczymy więc najlepszą możliwą wersję Apatora, a zawodnicy będą bić się o każdy punkt. Muszą udowodnić przede wszystkim sobie, że to był tylko wypadek przy pracy - twierdzi były opiekun toruńskiej ekipy, Tomasz Bajerski.
Sztab szkoleniowy ma jednak o czym myśleć, bo zmagania w Chorwacji pokazały, że gdy przychodzi do rywalizacji na najwyższym poziomie, to ich zawodnicy ustępują rywalom. W sobotę czterech zawodników Apatora wygrało w sumie zaledwie trzy biegi (dwa Robert Lambert, a jeden Patryk Dudek).
ZOBACZ WIDEO Skąd słabe występy juniorów Włókniarza? Prezes mówi o przyczynach
- Lambert od początku sezonu jest bardzo szybki, ale po dobrym początku turnieju, coś poszło nie tak. On jednak może mieć sobie akurat najmniej do zarzucenia. Najbardziej martwić może postawa Jacka Holdera, bo widać wyraźnie, że jest po prostu najwolniejszym zawodnikiem w całej stawce. Przegrał z kretesem kwalifikacje, a zawody pokazały, że nie był to przypadek. Pawła Przedpełskiego zjadł stres, a Patryk Dudek zapewne szybko wyciągnie wnioski - dodaje Bajerski.
Niedziela powinna być jednak dla całej czwórki znacznie łatwiejsza. Każdy z nich doskonale czuje się na Motoarenie, a dodatkowo Motor Lublin przyjeżdża do Torunia bez kontuzjowanego Dominika Kubery.
Czytaj więcej:
Polak coraz bliżej powrotu do ME
Było zwycięstwo, ale są powody do niepokoju