Żużel. Zainaugurował Grand Prix w bardzo dobrym stylu. Jego podstawowe cele jednak się nie zmieniają

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Mikkel Michelsen

W sobotni wieczór, na torze w chorwackim Goričan Mikkel Michelsen zameldował się po raz pierwszy w finale pojedynczego turnieju cyklu Speedway Grand Prix, kończąc go na trzecim miejscu. Duńczyk przekonuje jednak, że jego założenia się nie zmieniły.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik Motoru Lublin i Slangerup Speedway podczas Grand Prix Chorwacji uległ tylko dwóm reprezentantom Polski - Bartoszowi Zmarzlikowi i Maciejowi Janowskiemu. Przez niektórych ekspertów był on przed rozpoczęciem cyklu typowany na "czarnego konia" tegorocznej rywalizacji, a jego występ na Stadionie Milenium w Gorican zdaje się potwierdzać te przewidywania.

27-letni Duńczyk po bardzo dobrym występie na inaugurację cyklu SGP nie daje się jednak ponieść emocjom i przypomina swoje główne założenia na zmagania, które właśnie się rozpoczęły. Dla aktualnego Indywidualnego Mistrza Europy priorytetem jest bowiem pozostanie wśród żużlowej elity.

- Wiem, co potrafię i zdaję sobie sprawę z tego, co jestem w stanie osiągnąć. Moim realnym celem jest oczywiście zakończyć cykl w czołowej szóstce i zakwalifikować się automatycznie do przyszłorocznej rywalizacji. Mówiąc to wiem jednak, że mentalnie przyjeżdżam wygrać każdy pojedynczy wyścig i zwyciężać w turniejach Grand Prix. Takie mam nastawienie i zobaczymy, gdzie ono zaprowadzi mnie na koniec roku. Głównym celem jest jednak pierwsza szóstka - mówi Mikkel Michelsen na łamach fimspeedway.com.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden w sportach walki? "Ogłoszę szczegóły niebawem"

W przeszłości w Chorwacji miewał słabe występy

Pomimo tego, że Duńczyk nie chce zbyt wcześnie podnosić sobie poprzeczki, trudno nie ocenić pozytywnie jego debiutu w tegorocznej serii. Trzecie miejsce na podium, obok utytułowanych polskich rywali to naprawdę bardzo dobry rezultat, który zawodnik z pewnością będzie chciał wkrótce powtórzyć.

Trzecie miejsce na inaugurację cyklu Grand Prix to bardzo dobry wynik Mikkela Michelsena
Trzecie miejsce na inaugurację cyklu Grand Prix to bardzo dobry wynik Mikkela Michelsena

- Jestem bardzo zadowolony i cieszę się z mojego trzeciego miejsca w Chorwacji. Gdy jeździsz w finale, oczywiście chciałbyś stanąć na najwyższym stopniu podium, jednak najważniejsze w tym wszystkim są punkty, zwłaszcza w tak długiej serii. W przeszłości na tym torze nie miałem dobrych rezultatów, więc muszę być zadowolony z tej pozycji - dodaje trzeci zawodnik inauguracji cyklu Grand Prix.

Dla Michelsena obecny sezon wśród elity jest drugim w karierze, po tym jak w 2020 roku został powołany dosyć późno, zastępując kontuzjowanego Martina Smolinskiego. Zawodnik, który swoją bazę ma w Rybniku zakończył wówczas rywalizację na odległym, 14. miejscu w klasyfikacji. Zmagał się on wtedy jednak ze sporymi problemami, a wszystkie osiem rund tamtego sezonu zostało rozegranych zaledwie w ciągu pięciu tygodni, co w jego wypadku na pewno nie ułatwiało sprawy.

Do Grand Prix wrócił w bardzo dobrym stylu

Tym razem, kończąc turniej w Chorwacji na trzeciej pozycji, zdobył on już 16 punktów, czyli połowę z wszystkich 32, zgromadzonych w ośmiu rundach przed dwoma laty. Wszystko wskazuje zatem na to, że Duńczyk zanotował spory progres od tamtego czasu, a sam zawodnik przypomina, że tamta okazja nadarzyła się w niewłaściwym dla niego czasie.

- Dwa lata temu miałem ciężki okres w trakcie sezonu i zmagałem się z wieloma problemami, zarówno sprzętowymi, jak i osobistymi. Nie ścigałem się wtedy zbyt dobrze. Otrzymanie powołania do rywalizacji w bardzo ograniczonej z powodu COVID-19 serii, nie było idealnym rozwiązaniem. Oczywiście musiałem się zgodzić i dać z siebie wszystko, ale to nie było czymś dobrym. Dlatego jestem bardzo zadowolony, że w tym sezonie powróciłem, zaczynając od występu w finale i trzeciego miejsca - podkreślił na koniec Mikkel Michelsen.

Czytaj także:
Żużel na świecie. Tydzień powrotów. Wysoka forma niemieckiej trójki
Z rywalami wygrywał z ogromną przewagą. Mówi, że brakuje mu szczęścia

Komentarze (0)