Żużel. Trener potwierdza kłopoty. "Chcielibyśmy w końcu coś wygrać"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Daniel Bewley
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Daniel Bewley

Konfrontacja Betard Sparty Wrocław z Arged Malesą Ostrów zainauguruje ściganie w ramach 5. kolejki PGE Ekstraligi. Gospodarze nie wyobrażają sobie innego scenariusza, niż zdobycie dwóch punktów.

Betard Sparta Wrocław śmiało może mówić o tym, że na zawieszeniu rosyjskich żużlowców straciła najwięcej. Ekipa Dariusza Śledzia bez Artioma Łaguty w składzie w pierwszych czterech kolejkach zdobyła zaledwie dwa punkty, które udało im się zainkasować na inaugurację w starciu z For Nature Solutions Apatorem Toruń.

W efekcie po czterech rundach wrocławianie sklasyfikowani są dopiero na szóstym miejscu. Bartłomiej Kowalski w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że w jego ekipie zaczyna wkradać się niepokój. O tym, że sytuacja jest napięta potwierdzać może również fakt, że Betard Sparta po meczu w Częstochowie nie pojawiła się w Ekstraliga Media Center (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ).

Na ten temat wypowiedział się również Dariusz Śledź. - Ten początek sezonu nam się nie układa, nie idzie po naszej myśli i mamy drobne kłopoty, ale jesteśmy u siebie na torze i mamy nadzieję na zwycięstwo. Podchodzimy z takim planem, że chcielibyśmy w końcu coś wygrać - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden w sportach walki? "Ogłoszę szczegóły niebawem"

W piątek Betard Sparta Wrocław na własnym obiekcie zmierzy się z Arged Malesą Ostrów. Gospodarze zdają sobie sprawę, że jest to spotkanie z gatunku tych, które wygrać muszą. Pomóc w tym ma sesja treningowa przeprowadzona w sprzyjającyh warunkach.

- Wreszcie dobra pogoda, z czego się cieszymy. Odjechaliśmy pożyteczny trening i chyba jesteśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Przedmeczowy trening przeznaczamy na sprawdzenie sprzętu i ew. poprawki jakichś detali, bo niewiele jest czasu, aby coś udoskonalać - dodał szkoleniowiec.

W zespole Drużynowego Mistrza Polski nie tylko brakuje punktów Artioma Łaguty, ale również Michała Curzytka. Rzeszowianin w jedenastu biegach zdołał ich zdobyć sześć z dwoma bonusami, z czego cztery z nich wywalczył w 1. kolejce, a dwa dorzucił w konfrontacji z Fogo Unią Leszno. - Na pewno początek sezonu nie jest dla mnie łatwy. Trochę zmieniliśmy w sprzęcie, trochę we mnie i mam nadzieję, że będzie lepiej - skomentował junior.

Czytaj także:
Dziedzictwo Jędrzejaka sekretem Jabłońskiego
Syn Nickiego Pedersena już wygrywa. Pójdzie śladami ojca?

Źródło artykułu: