W węgierskim Debreczynie o awans do SEC Challenge rywalizowała trójka reprezentantów Polski. Najlepiej radził sobie Janusz Kołodziej, który wywalczył czternaście punktów, a jedyne "oczko" stracił na rzecz Michaela Jepsena Jensena.
Awans do kolejnego etapu wywalczyła czołowa piątka. Zabrakło w niej dwóch pozostałych "biało-czerwonych", Gleba Czugunowa (8. miejsce) oraz Kacpra Woryny (10. miejsce). Ten drugi miał wiele zastrzeżeń, co do decyzji podejmowanych przez sędziego zawodów.
Żużlowiec zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa po szesnastu biegach miał na swoim koncie siedem punktów. Zwycięstwo w ostatniej gonitwie mogło dać mu awans lub jazdę w biegu dodatkowym, by znaleźć się w TOP 5. Zawodnik jednak został wykluczony ze swojego ostatniego startu.
ZOBACZ WIDEO Co się dzieje z Przemysławem Pawlickim? Odbył długą rozmowę z trenerem GKM-u
Z relacji radiowej wynikało, że było to spowodowane drugim ostrzeżeniem. - Zgadza się, to był drugi warning, ale nie za próbę wstrzelenia się w start, a za odjechanie na chwilę od taśmy, w celu sprawdzenia kraników oraz ogólnego bezpieczeństwa przed startem. To wszystko miało miejsce przed upływem dwóch minut i nim zapaliło się zielone światło - relacjonuje Kacper Woryna w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rybniczanin przyznaje, że rozmawiał na ten temat z arbitrem, którym był Pavel Kubes. Czech argumentował swoją decyzję faktem, że zawodnik zielona-energia.com Włókniarza miał opóźniać moment startowy. Sęk w tym, że takiego przepisu... nie ma.
- Generalnie sytuacja kuriozalna i nie do zrozumienia, nie tylko dla mnie, ale też dla wielu osób i zawodników przebywających w parku maszyn. W trakcie całych zawodów podobnych decyzji było wiele, ale ta była zwykłą kradzieżą szansy na walkę o awans. Tak naprawdę była to pozaregulaminowa decyzja - grzmi żużlowiec.
Kubes w późniejszej rozmowie z Woryną sam przyznał mu wprost, że fakt, iż czas dwóch minut nie upłynął, nie miał dla sędziego żadnego znaczenia.
W tej chwili jedyną szansą dla Kacpra Woryny na starty w Speedway Euro Championship byłaby stała dzika karta, ale ta wydaje się być mało prawdopodobna.
Czytaj także:
Dziedzictwo Jędrzejaka sekretem Jabłońskiego
Syn Nickiego Pedersena już wygrywa. Pójdzie śladami ojca?