Żużel. W Grand Prix niełatwo o narodową dominację. Ostatnio Polacy po latach znów dokonali takiej sztuki

Wielu nacjom przez lata niełatwo było o przynajmniej trzech reprezentantów w Grand Prix. Wyższą szkołą jazdy jest natomiast, aby tylu lub więcej przedstawicieli tego samego kraju znalazło się w czołówce klasyfikacji. Sprawdziliśmy, komu się to udało.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Na zdjęciu od lewej: Billy Hamill i Greg Hancock

Amerykanie w 1995 roku

Lata 90. poprzedniego stulecia należały w dużej mierze do reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Jako drużyna zdobyli trzy złote medale (1992, 1993, 1998), dołożyli też do tego jeden tytuł w parach (1992). Indywidualnie także odgrywali główne role na światowej scenie. Mistrzostwo zdobył Sam Ermolenko (1993), po nim tego samego dokonali Billy Hamill (1996) i Greg Hancock (1997). Ta trójka w premierowej edycji cyklu Grand Prix uplasowała się na miejscach 3-5, walcząc między sobą o końcowe podium. Najszczęśliwszym z tego grona okazał się ten najstarszy, choć w przeciwieństwie do kolegów nie wygrał turnieju w tamtej edycji.

Zawodnik Miejsce Punkty Podium Biegi (wygrane)
Sam Ermolenko 3. 83 0 - 2 -0 36 (10)
Greg Hancock 4. 82 1 - 0 - 1 36 (10)
Billy Hamill 5. 80 1 - 0 - 1 33 (10)

CZYTAJ WIĘCEJ: Oni wygrywali w cyklu Grand Prix w największej liczbie państw

KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Tomek z Bamy Zgłoś komentarz
    W tym sezonie Maciek zdobedzie zloto, drugi bedzie Woffi ze SkyDive a trzeci Bartek Zmarzlik. Czekanski juz szykuje okolicznosciowe koszulki.