Wyznanie Rory'ego Schleina. Mógł nie chodzić, gdyby nie Witold Skrzydlewski

Rory Schlein wrócił na tor po poważnej kontuzji i ma ambitne plany. Chce być znowu silnym punktem łódzkiego Orła. Zawodnik podkreśla, że ma wielki dług wobec rodziny Skrzydlewskim, która pomagała mu w trudnych chwilach po ubiegłorocznym wypadku. Australijczyk o swoich relacjach z prezesem łódzkiego klubu opowiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. Więcej w materiale wideo.

Komentarze (7)
avatar
dendryk
28.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Są ludzie , i są ludzie , Rory wie co mówi , bo gdyby !!!!! nie Skrzydło , to rozmiawiał by z nami z pozycji następnego wózkowego !!!!! Wito jesteś WIELKI !!!! 
avatar
Jan Kreczman Cygan
27.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
RORY FAJNY GOŚĆ ! 
avatar
prodrive11
27.03.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Rasmus Jensen powinien posłuchać sobie co mówi o swoim pracodawcy Rory, może wtedy zastanowiłby się dwa razy za nim wrzuciłby całą polską nację do jednego wora. 
avatar
piwko
27.03.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Witold Skrzydlewski - "Don Wito Wielki" .Tyle w temacie !! 
avatar
Nikon
27.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
7
Odpowiedz
Oczywiście, że Witko jako człowiek może być spoko gość, no ale w sprawach typowo żużlowych jest beznadziejny.