Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Polska i Francja podjęły natychmiastowe działania

Facebook / Na zdjęciu: śmigłowiec, który brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat
Facebook / Na zdjęciu: śmigłowiec, który brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że podjęło natychmiastowe działania ws. ratowania Tomasza Mackiewicza oraz Elisabeth Revol, kiedy tylko otrzymało prośbę z placówki dyplomatycznej w Islamabadzie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze w poniedziałek pojawiły się informacje, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych bierze pod uwagę ponowne wysłanie ratowników i śmigłowców, aby te uratowały Tomasza Mackiewicza, znajdującego się na wysokości około 7200 m. Jednak około godziny 13 zdementowano te plotki i MSZ poinformowało WP SportoweFakty, że nie trwają żadne spotkania w tej sprawie.

Zapytaliśmy w ministerstwie, jak z perspektywy MSZ wyglądała akcja ratunkowa. - W dniu 28 stycznia 2018 roku, po odnalezieniu Elisabeth Revol, zespół ratunkowy podjął decyzję o niekontynuowaniu akcji ratowniczej ze względu na złe warunki pogodowe jak i wysokość. W ocenie zespołu dalsze prowadzenie akcji mogłoby spowodować poważne zagrożenie życia członków zespołu ratowniczego. W dniu 29 stycznia br. pan Krzysztof Wielicki - szef wyprawy na K2 wraz z zespołem ratowniczym podtrzymał wcześniejszą decyzję.

Z chwilą uzyskania informacji dotyczącej sytuacji pana Tomasz Mackiewicza oraz pani Elisabeth Revol polskie i francuskie placówki dyplomatyczne w Islamabadzie podjęły natychmiastowe działania w celu wsparcia bezpiecznego i sprawnego opuszczenia przez nich Nanga Parbat. Minister Spraw Zagranicznych RP powziął decyzję - w porozumieniu z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów - o udzieleniu wsparcia finansowego natychmiast po otrzymaniu prośby w tej sprawie ze strony naszej placówki zagranicznej, tj. w dniu 26 stycznia br. Ambasada RP w Islamabadzie jest w stałym kontakcie ze stroną francuską, władzami, instytucjami i organizacjami lokalnym oraz innymi podmiotami - odpowiedziano nam z biura rzecznika prasowego.

Dramatyczny apel o wznowienie akcji ratunkowej wystosował ojciec Tomasza Mackiewicza, Witold. - Błagam o wznowienie akcji ratunkowej dla mojego syna Tomka. Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje. Tomek potrafi przeżyć przez 6 dni w jamie śnieżnej na podobnej wysokości. To twardy i bardzo uparty chłopak. Jesteśmy ludźmi głębokiej wiary. Oddaje sprawę syna w ręce Boga, ale mam niedosyt, że przerwano akcję - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem".

Z kolei we wtorek pojawiła się wypowiedź w "Super Expressie". - Może dla mediów szanse, że Tomek żyje, są jak 1 do 99. Dla mnie to 99 do 1. To oczywiste, że mój syn żyje. Wiem, że trwają rozmowy ze stroną amerykańską, która dysponuje dronami bojowymi. To wielkie maszyny, które mogą wzbić się na taką wysokość. Są potężne, więc nie zdmuchnie ich wiatr. Zanim dotrze tam ekipa, mogą podać Tomkowi leki, sprawdzić jego stan za pomocą kamery. Ambasador Polski w Pakistanie powiedział mi, że Amerykanie są już na miejscu i czekają tylko na konkrety. Są gotowi pomóc choćby zaraz - powiedział Witold Mackiewicz.

Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Janusza Majera, szefa programu Polski Himalaizm Zimowy, który wykluczył jednak zastosowanie takiego rozwiązania. - To niemożliwe - uciął dalsze spekulacje na ten temat.

Warto też przeczytać oficjalny raport Polskiego Himalaizmu Zimowego, który pojawił się we wtorek (całość TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Krewna Tomasza Mackiewicza: Może być tak, że będziemy musieli pochować pustą trumnę

Źródło artykułu: