Kierownik wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki potwierdził, że Adam Bielecki miał wypadek. Według jego słów na alpinistę spadł kamień na zboczu. Choć obrażenia są głębokie, nie zagrażają jego życiu.
- Obrażenia są głębokie, ale na szczęście to tylko rany. Zaszyli je inni himalaiści. Adam nie stracił przytomności, dobrze zniósł zejście do bazy. Adam będzie musiał kilka dni spędzić w bazie - potwierdził w rozmowie z TVN24 Wielicki.
Na swoim profilu na Facebooku całe zdarzenie skomentował także sam zainteresowany. Bielecki poinformował optymistycznie, że za kilka dni powinien być w pełni formy.
"Eh było blisko. Kilkadziesiąt metrów pod obozem pierwszym dostałem w głowę dużym kamieniem. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach, które profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka. Za parę dni powinienem być w pełni formy" - ogłosił.
W środę poranne doniesienia spod szczytu K2 napawały optymizmem. Wiatr wiał z prędkością 30 km/h i warunki pogodowe pozwalały na wspinaczkę. Adam Bielecki i Janusz Gołąb wyruszyli z bazy i mieli dojść do drugiego obozu.
Tam mieli dołączyć do Macieja Bedrejczuka, który jako jedyny zdecydował się nocować poza bazą. Optymizm jednak szybko został zgaszony. Z powodu zbyt silnego wiatru musieli zawrócić. Bielecki i Gołąb byli w drodze do obozu pierwszego, gdy przydarzył się wypadek.
Polscy himalaiści walczą, aby zapisać się w historii jako pierwsi ludzie, którzy zimą zdobyli szczyt K2.
Wyprawa zakończy się sukcesem jeśli osiągną szczyt do 20 marca. Wówczas na półkuli północnej kończy się zima.
40 minut pozniej nastepny artykul - prawie identyczny, tyle ze z aktualnym zdjeciem "Dramatyczne zdjęcia z K2. Adam Bielecki: By Czytaj całość