Cały świat dzwoni ws. K2. "Jest globalne zainteresowanie"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2

Największe telewizje na świecie CNN czy BBC żywo interesują się tym, co się dzieje pod K2. - Jest globalne zainteresowanie. Sam tego doświadczam, ponieważ codziennie udzielam wywiadów dla mediów z 4-5 kontynentów - mówi nam Michał Leksiński.

W tym artykule dowiesz się o:

W największych gazetach na świecie pojawią się artykuły na temat wyprawy na K2. Dziennikarze szczegółowo opisują to, co się dzieje w bazie polskiej ekspedycji. Obrazki można zobaczyć również w telewizji - m.in. w CNN czy BBC.

- Mamy do czynienia z pewnego rodzaju "k2manią" i ten temat zdobył zainteresowanie globalne. Sam tego doświadczam, ponieważ codziennie udzielam wywiadów dla mediów z 4-5 kontynentów. Jest to gigantyczny zasięg informacyjny i nasi wspinacze z ciekawością to obserwują. Sami są zdziwieni, w jaką skalę się to przerodziło - mówi WP SportoweFakty Michał Leksiński, rzecznik wyprawy na K2. - Nawet dzisiaj jestem w globalnych wiadomościach CNN-u, wczoraj było BBC - dodaje.

Michał Leksiński przyznaje, że długo przed wyprawą nikt się nie spodziewał tak ogromnego zainteresowanie nie tylko mediów, ale i ludzi, którzy śledzą doniesienia z K2. Z drugiej jednak strony poczyniono kroki, aby w razie czego móc dostarczać nowe wiadomości.

- Dawno, dawno temu - jeszcze na etapie planowania - podeszliśmy do tematu całej wyprawy, jak do projektu komunikacyjnego. Stwierdziliśmy, że musimy zrobić komitet organizacyjny, musimy mieć sztab osób odpowiedzialnych za różnego rodzaju elementy całego projektu, począwszy od samego sprzętu aż po sprawy komunikacji. Podeszliśmy do sprawy profesjonalnie. Postawiliśmy na komunikację w mediach społecznościowych, czyli Facebook i Twitter. Okazało się to bardzo dobrym strzałem, ponieważ Facebook jest świetnym zasięgowym medium, a dzięki Twitterowi kontaktują się z nami zagraniczne media. Nie wiedzieliśmy, że tak się to rozwinie i K2 wywoła aż tak gigantyczny szum - mówi Leksiński.

Rzecznik wyprawy przyznaje, że himalaiści zdają sobie sprawę, jak duże jest zainteresowanie ich wyprawą. Mają dostęp do internetu, więc sami mogą przeglądać informację na ten temat. Nie wpływa to jednak na ich działania.

- Na pewno czują poziom zainteresowania. Presji może nie, bo są oni na tyle doświadczeni, że rozumieją, że góra stoi i stać będzie. Nie można za wszelką cenę jej zdobyć, ponieważ celem numer jeden jest to, żeby wszyscy bezpiecznie wrócili do domu - kończy Leksiński.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty

Komentarze (11)
avatar
gibas
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a czy widze takze wiadomosci --ze debili nie brakuje 
avatar
Antek Pyta
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
ZYCZE IM NAJGORSZEGO ZA TO CO ZROBILI DENISOWI , JUZ NA PLYCIE LORTNISKA POWINNI BYC ARESZTOWANI 
Jan As
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
oby tylko szczęśliwie wszyscy do kraju dotarli 
avatar
zgryźliwy
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie rozumiem - jak można było zdobywać góry, kiedy nie było jeszcze facebooka i twittera ? 
avatar
Jacek Ozimski
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
weżcie sobie telefonistkę