"Uciekłem potajemnie po śniadaniu". Denis Urubko mówi o próbie zdobycia K2

Facebook / Na zdjęciu: Denis Urubko
Facebook / Na zdjęciu: Denis Urubko

W opublikowanym na stronie mountain.ru artykule "Denis Urubko. Koniec zimy" polsko-kazachski himalaista opowiedział o samotnej akcji zdobycia K2. - Nie chciałem na nikogo przenosić odpowiedzialności. Uciekłem potajemnie po śniadaniu - wyznał.

- Denis (Urubko - przyp. red.) jest dostępny w sieci! Dziękujemy za wsparcie i zrozumienie - czytamy na profilu na Twitterze rosyjskiego magazynu "Russian Climb", który podziękował za pomoc m.in. programowi Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera.

W artykule pt. "Denis Urubko. Koniec zimy", który ukazał się na portalu mountain.ru, himalaista zapowiedział, że o motywach samotnej próby zdobycia K2 opowie w późniejszym terminie. Teraz skupił się na samej akcji.

- Prognoza pogody na 26 lutego dawała szansę. Nie chciałem na nikogo przenosić odpowiedzialności. Uciekłem potajemnie po śniadaniu. Wspiąłem się na wysokość 6250 m. Z powodu złej pogody schowałem się w namiocie. Następnego dnia byłem na 7200 m i znowu fatalne warunki. Przeczekałem więc do rana. Rozpocząłem wspinanie o 3:30. Istniało niebezpieczeństwo lawinowe - zdradził Urubko.

- Na wysokości 7600 m dopadła mnie burza śnieżna. Spadłem w pięciometrową szczelinę. Sturlałem się tam ze śniegiem. Potrzebowałem cudu, żeby się stamtąd wydostać. Dziękuję ci tato za intuicję. Po kilku godzinach wyszedłem z tego. Pozostało mi tylko schodzić - dodał.

W wtorek (27 lutego) kierownik zimowej narodowej wyprawy na K2 (8611 m n.p.m.), Krzysztof Wielicki poinformował media, że... zablokował Urubce dostęp do internetu.

- Pojawiające się w sieci informacje, że nie pozwoliłem po powrocie z samotnego wyjścia Denisa na użycie wifi jest prawdą, gdyż Denis w czasie wyprawy wysyłał do różnych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach i nie widziałem powodu, by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiektywne opinie - napisał na Facebooku szef polskiej wyprawy na ośmiotysięcznik.

Wielicki zapewnił jednak, że 44-letni himalaista otrzymał zgodę na wykonanie telefonu do bliskich i mógł powiadomić ich o powrocie do bazy. - Urubko otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego Agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej - zdradził Wielicki.

Przypomnijmy, że jeden z bohaterów (obok Adama Bieleckiego) akcji ratunkowej na Nanga Parbat zrezygnował z dalszego udziału w wyprawie na K2. Urubko kilka dni temu podjął samotną próbę wejścia na szczyt, ale z powodu złych warunków pogodowych musiał zawrócić do bazy.

ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka

Komentarze (85)
avatar
Allez
2.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tomasz Fiedziuk, czy ciebie nikt nie pytal, dlaczego ty, "Ukrainiec" masz polski paszport? ... Tak, to glupie i ponizej krytyki. To moze choc teraz troche rozumiesz, jak bardzo niewlasciw Czytaj całość
avatar
GallAntonin
2.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To włażenie na te góry i ryzykowanie życiem, a potem czekanie na helikopter, za który ktoś tam zapłaci jest jednym wielkim wariactwem. Zostawiać rodzinę, dzieci, pójść na bardzo kosztowny "spac Czytaj całość
avatar
Sellex
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Piszesz o wyobraźni?Czyli o otwartości umysłu i próbie zrozumienia pewnych spraw czy sytuacji...Hmm to trudne zadanie.Czytam wpisy od kilku dni na temat K2...Problem w tym ze duza większość adw Czytaj całość
Jan Kowal
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
I w żadnym komentarzu nikomu nie ubliżyłam, a to że Ty masz inne zdanie, nie znaczy, że masz rację. Nie ubliżam, bo nikogo nie obrażam ani nie wyzywam, jak wielu uważam, że była to akcja dla je Czytaj całość
Jan Kowal
28.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tyle, że akurat temu jednemu cyborgowi nie pozwolono by zapewne umrzeć i gdyby dotarł do Tomka, a dotarłby na pewno, to pomoc oferowana byłaby nie tylko z Polski. I o to chodzi w tym wszystkim. Czytaj całość