- Denis (Urubko - przyp. red.) jest dostępny w sieci! Dziękujemy za wsparcie i zrozumienie - czytamy na profilu na Twitterze rosyjskiego magazynu "Russian Climb", który podziękował za pomoc m.in. programowi Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera.
Denis is online!
— Russianclimb (@russianclimb) 27 lutego 2018
Thank you for your support and understanding Denis Urubko FANS Alessandro Filippini Altitude Elena Laletina Mountain RU Montagnes Magazine Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera Alpinisti e Montagne
W artykule pt. "Denis Urubko. Koniec zimy", który ukazał się na portalu mountain.ru, himalaista zapowiedział, że o motywach samotnej próby zdobycia K2 opowie w późniejszym terminie. Teraz skupił się na samej akcji.
- Prognoza pogody na 26 lutego dawała szansę. Nie chciałem na nikogo przenosić odpowiedzialności. Uciekłem potajemnie po śniadaniu. Wspiąłem się na wysokość 6250 m. Z powodu złej pogody schowałem się w namiocie. Następnego dnia byłem na 7200 m i znowu fatalne warunki. Przeczekałem więc do rana. Rozpocząłem wspinanie o 3:30. Istniało niebezpieczeństwo lawinowe - zdradził Urubko.
- Na wysokości 7600 m dopadła mnie burza śnieżna. Spadłem w pięciometrową szczelinę. Sturlałem się tam ze śniegiem. Potrzebowałem cudu, żeby się stamtąd wydostać. Dziękuję ci tato za intuicję. Po kilku godzinach wyszedłem z tego. Pozostało mi tylko schodzić - dodał.
W wtorek (27 lutego) kierownik zimowej narodowej wyprawy na K2 (8611 m n.p.m.), Krzysztof Wielicki poinformował media, że... zablokował Urubce dostęp do internetu.
- Pojawiające się w sieci informacje, że nie pozwoliłem po powrocie z samotnego wyjścia Denisa na użycie wifi jest prawdą, gdyż Denis w czasie wyprawy wysyłał do różnych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach i nie widziałem powodu, by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiektywne opinie - napisał na Facebooku szef polskiej wyprawy na ośmiotysięcznik.
Wielicki zapewnił jednak, że 44-letni himalaista otrzymał zgodę na wykonanie telefonu do bliskich i mógł powiadomić ich o powrocie do bazy. - Urubko otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego Agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej - zdradził Wielicki.
Przypomnijmy, że jeden z bohaterów (obok Adama Bieleckiego) akcji ratunkowej na Nanga Parbat zrezygnował z dalszego udziału w wyprawie na K2. Urubko kilka dni temu podjął samotną próbę wejścia na szczyt, ale z powodu złych warunków pogodowych musiał zawrócić do bazy.
ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka