Piunowa i Urubko znają się od 20 lat. Rosjanka pisze też o wspinaniu w serwisie mountain.ru - jednym z największych w Rosji poświęconemu tej tematyce. W ostatnich dniach była w kontakcie z himalaistą. To między innymi dzięki jej pomocy Urubko odzyskał dostęp do sieci, po tym jak ograniczył mu go w bazie szef wyprawy Krzysztof Wielicki - TUTAJ WIĘCEJ.
W sobotę Urubko zdecydował się na samotny atak na K2, to była samowolka bo nic nie powiedział Wielickiemu ani kolegom. Atak się nie udał, alpinista spadł w szczelinę i musiał zejść - TUTAJ WIĘCEJ. W środę opuścił bazę, wraca do domu. Zespół nie chciał z nim dalej współpracować.
- Czy to było nieodpowiedzialne i samolubne zachowanie? Możliwe, ale historia zna wiele przykładów podobnych akcji przeprowadzonych przez wielkich alpinistów. A gdyby Denis zdobył ten szczyt, dziś patrzylibyśmy na tę historię z zupełnie innej - pozytywnej strony - komentuje Piunowa.
Rosyjski himalaista (Urubko ma również polskie obywatelstwo) zdecydował się na atak, ponieważ uważa, że zima w górach kończy się ostatniego dnia lutego. Tymczasem Polacy uważają, że mają czas do 20 marca. - Na takich wielkich wyprawach zawsze jest duże napięcie. Denis od początku mówił o swoim planie. Krzysztof Wielicki miał swoją wizję, konflikt więc narastał. Znam też Wielickiego, mam do niego ogromny szacunek - opowiada Piunowa.
Ten konflikt osiągnął swoje apogeum, gdy Urubko po nieudanej próbie wrócił już do bazy, a tam kierownik wyprawy odciął go od sieci WiFi. Piunowa była wówczas w kontakcie z żoną alpinisty, Olgą. Mówi: - Dostał tylko zgodę na jeden telefon do domu, aby powiedzieć, że wszystko jest ok. Ale następnego dnia jego żona zaczęła się martwić, bo nie miała dalszych informacji ani od męża, ani od Wielickiego. Ufam jej, nie ma powodu kłamać. Nie wiedziała, kiedy i jak Denis będzie wracał. Zaczęliśmy więc nagłaśniać temat w mediach społecznościowych. Bez względu na to, czy Denis miał rację czy nie, tu już chodziło o jakieś ludzkie prawa do kontaktu z rodziną w trudnej sytuacji. I o swobodę wypowiedzi, czy się z nim zgadzasz czy nie.
Rosjanka jest wdzięczna Wielickiemu, że w końcu usłyszał to wołanie i jeszcze tego samego wieczoru ponownie był w sieci.
Urubko opuścił już bazę polskiej wyprawy, przed nim kilka dni marszu. - I na pewno jest teraz więcej niż sfrustrowany. Poświęcił temu projektowi dwa miesiące swojego życia, K2 zimą było jego marzeniem. W tym momencie to na pewno koniec współpracy Denisa i tej grupy - komentuje.
Jak mówi nam przyjaciółka himalaisty, Rosjanie z wielkim zainteresowaniem śledzili losy polskiej wyprawy. - Ale nie tylko ze względu na Urubkę. Po prostu, z powodu samej zimowej próby zdobycia K2, a wiemy że Polacy są bardzo mocni na 8-tysięcznikach, wiedzą jak walczyć z zimnem, wiatrem i wysokościami. Na pewno nie powiem też, że wszyscy Rosjanie trzymali stronę Denisa. Większość tak, ale była też grupa, która oceniała, że jeśli grasz w drużynie, to powinieneś przestrzegać jej zasad.
K2 to drugi najwyższy szczyt ziemi (8611 m n.p.m). Denis Urubko jest jednym z najlepszych wspinaczy na świecie, zdobył Koronę Himalajów, czyli stanął na wszystkich 14 ośmiotysięcznikach.
ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty
Jest grupa jest kierownik wyprawy wiec o co chodzi-kto sie wylamuje ten wylatuje!!
Nikt z was nie ma kierownika nad soba np; w pracy,wojsku,policji itp.