- Długie oczekiwanie i niekorzystne prognozy pogody spowodowały nerwowość w zespole polskiej wyprawy na K2. Do wspinaczki jest coraz mniej czasu. Janusz Gołąb podkreśla, że termin upływa 20 marca, a himalaiści potrzebują co najmniej dwóch okien pogodowych lub "jednego Denisa Urubki", żeby ukończyć wszystkie prace przygotowawcze, przejść aklimatyzację i wejść na szczyt - pisze o zimowej narodowej wyprawie na K2 rosyjski serwis mountain.ru.
Słowa o Urubce, które w tekście rosyjskiego serwisu zostały skreślone (patrz skan powyżej), celowo "włożono" w usta Janusza Gołąba, żeby pokazać jak ważną osobą dla zespołu Krzysztofa Wielickiego był rosyjsko-kazachsko-polski wspinacz, a także w jak trudnej sytuacji znalazła się wyprawa na K2 po odejściu 44-latka.
Urubko musiał opuścić bazę, ponieważ tak on, jak i pozostali uczestnicy wyprawy na K2 (8611 m n.p.m.) nie widzieli możliwości dalszej współpracy. Były żołnierz armii Kazachstanu zdecydował się na samotną próbę ataku na ośmiotysięcznik, ponieważ jego zdaniem alpiniści mieli czas do końca lutego, żeby zdobyć szczyt. Polska ekipa z kolei planuje wejść na drugi co do wysokości szczyt Ziemi do 20 marca. Ostatecznie Urubko z powodu złej pogody nie zdołał zrealizować celu, zszedł do bazy, a następnie zrezygnował z kontynuowania wspinaczki.
Jak powiedział na antenie TVN24 Gołąb, dopiero we wtorek (6 marca) można liczyć na okno pogodowe, które pozwoli himalaistom na działanie. - Mamy nowe informacje i one nie są optymistyczne. Okno pogodowe, które miało zacząć się w sobotę (3 marca), mocno się przesunęło - poinformował uczestnik zimowej wyprawy na najwyższy szczyt Karakorum.
ZOBACZ WIDEO Żona Tomasza Mackiewicza nie czuła się na siłach na spotkanie z Revol
Tak obraźliwe i bzdurne wpisy jak @amadeusza nie doczekały się od wczoraj choćby minusów (także od ciebi Czytaj całość