We wrześniu ubiegłego roku ministerstwo ogłosiło wyniki konkursu "Wspieranie promocji Polski w pionierskich osiągnięciach sportowych na świecie na lata 2017-2019". Milion złotych trafił do Polskiego Związku Alpinizmu, który w ten sposób pozyskał wsparcie na narodową wyprawę zimową na K2 - jedyny niezdobyty zimą ośmiotysięcznik - realizowaną pod hasłem #K2dlaPolaków.
Pieniądze przekazało także miasto Kraków, ale nie jest znana wysokość dotacji. Nieoficjalnie mówi się o kwocie 100 tys. złotych.
Innymi sponsorami były spółki skarbu państwa: Lotos i Lotto, ale ich wkład nie jest znany. Cały budżet na K2 miał się zamykać w kwocie 1,3-1,4 miliona złotych. Uczestnicy wyprawy dostali również wsparcie sprzętowe, treningowe, medyczne i żywieniowe.
Co dalej?
Najprawdopodobniej we wtorek rozpocznie się dekonstrukcja bazy, ale i tak trzeba poczekać kilka dni aż pojawią się w niej tragarze. - Dzisiaj została przekazana informacja. W karawanie do podnóża K2 uczestniczyło 80 do 100 tragarzy. Wydaje mi się, że teraz może to być podobna liczba, chociaż trzeba wziąć pod uwagę to, że zapasy jedzenia są dużo mniejsze - wyjaśnia w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Leksiński, rzecznik prasowy wyprawy na K2.
Po dotarciu do bazy zostanie zebrany cały sprzęt i cała karawana ruszy w 100-kilometrowy trekking do Askole, skąd uda się do Skardu. Następnie trzeba będzie poczekać na dobrą pogodę, aby polecieć samolotem do Islamabadu, a stamtąd już do Polski.
Obecnie w bazie przebywa 12 osób z polskiej wyprawy, a także 2-3 porterów wysokościowych.
W momencie, kiedy cała karawana ruszy w kierunku Askole, kontakt z wyprawą będzie bardzo utrudniony, a w niektórych miejscach niemal niemożliwy. Do dyspozycji będą jedynie telefony satelitarne. Pod K2 jest świetne połączenie, ale tylko dlatego, że używano specjalnej anteny satelitarnej, ale ta wkrótce będzie zdemontowana.
Depozyty zostają na górze
Wiadomo, że powyżej bazy w obozach pierwszym, drugim i trzecim został sprzęt, ale nikt nie pójdzie po niego. - To jest zapewne zbyt niebezpieczne. Co tam się znajduje? Namioty, śpiwory, z pewnością jakaś część prowiantu, może kuchenki gazowe, gaz. Takie bardzo podstawowe rzeczy, czyli to, czego nie potrzebują w bazie i można zabrać wyżej, aby nie chodzić z tym za każdym razem - wyjaśnia Leksiński.
Czytaj więcej:
Janusz Gołąb: Czy wrócę na K2? Muszę przemyśleć
Krzysztof Wielicki: Popełniliśmy drobne błędy
"Mądra i odpowiedzialna decyzja". Internauci chwalą Krzysztofa Wielickiego
Prawdopodobnie to nie koniec walki Polaków o K2. W przyszłości możliwa zmiana taktyki
Dawid Góra: Polscy himalaiści to wojownicy. Ale nie wariaci (komentarz)
ZOBACZ WIDEO Żona Tomasza Mackiewicza nie czuła się na siłach na spotkanie z Revol
na odśnieżanie gór? pewnie w przyszłym roku następna wycieczka.