Niekorzystne warunki pogodowe sprawiły, że kierownik Krzysztof Wielicki podjął decyzję o zakończeniu akcji. Teraz trwa analizowanie na każdy sposób wyprawy polskiej grupy na K2. Czy można było inaczej wszystko zaplanować? Nasi himalaiści nie narzekają i podkreślają, że zebrali cenne doświadczenia, które powinny zaowocować w przyszłości.
Często pada pytanie, czy jakikolwiek wpływ na wyprawę miało zachowanie Denisa Urubki. Pod koniec lutego, bez konsultacji z pozostałymi członkami, zdecydował się na samodzielny atak na szczyt. Michał Leksiński, rzecznik wspinaczki na K2, mówi, że było gorąco.
- To, co Denis zrobił, to było zaskoczenie. Potem to zaskoczenie przerodziło się w niesmak związany z tym, w jaki sposób to zrobił, czyli samodzielnie i bez konsultacji. Potem była obawa, żeby bezpiecznie wrócił na dół. Na pewno były tam duże emocje - opowiada Leksiński w Radio Warszawa.
Urubko wprawdzie szczytu nie zdobył, ale najważniejsze, że wrócił cały i zdrowy. Szybko jednak zapadła decyzja, że musi opuścić obóz. Leksiński nie ukrywa, że zamieszanie wywołane przez niego miało wpływ na wyprawę.
- Była potem rozmowa przy kolacji z kierownikiem i całym zespołem. Pożegnali się pewnie po żołniersku i Denis opuścił bazę. Cała sytuacja z pewnością zaburzyła cykl wyprawy, ale z drugiej strony zespół potem wpadł w nastroje bojowe, by wykorzystać nadchodzące okno - przyznaje.
Na temat himalaisty urodzonego w Rosji wypowiedziała się także wybitna alpinistka Anna Czerwińska. Zdobywczyni sześciu ośmiotysięczników nie ma wątpliwości, że pomysł z zaangażowaniem Urubki był dobry.
- Jest świetnym wspinaczem i ma to, czego brakowało naszym chłopakom - obycie w wielu górach. Jak jest ciężko, to pamięć przypomina, że kiedyś też było ciężko. Dałeś radę i dasz radę teraz. Bagaż doświadczeń pomaga. Tam jest tak zimno, że ten testosteron też im lekko zanikł. Denis Urubko na pewno dawał im świadomość, że mają super gwiazdę. Oni wszyscy są świetni, ale Urubko był postrzegany jako numer jeden, taki dowódca zaprzęgu - komentuje w Radio Zet.
K2 jest jedynym ośmiotysięcznikiem, który do tej pory nie został zdobyty zimą. Możliwe, że Polacy znowu spróbują, ale na razie nie ma jasnej deklaracji, że nastąpi to za rok.
ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty