Polacy pomogli Denisowi Urubce. Himalaista już w Islamabadzie

Polscy podróżnicy Jacek i Iwona pomogli Denisowi Urubce w trakcie jego marszu z bazy pod K2. Tymczasem serwis mountain.ru odkrywa kolejne szczegóły tej wędrówki, Urubko miał iść tylko z chorym Pakistańczykiem Aminem! Wspinacz jest już w Islamabadzie.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Denis Urubko Facebook / Na zdjęciu: Denis Urubko

Rosjanin (z polskim paszportem) wylądował na lotnisku w Islamabadzie tuż przed godziną 12 polskiego czasu. Czekało tam na niego miejscowe wojsko, chciało zrobić mu uroczyste powitanie. Potem himalaista zapewne wróci do Europy - gdzie konkretnie jeszcze nie wiadomo. Razem z rodziną mieszka we Włoszech, ale też jest zameldowany w Polsce.

Rosjanie tymczasem ujawniają kolejne szczegóły 100-kilometrowego marszu (TUTAJ szczegóły drogi i mapa) Urubki z bazy pod K2. Świetnie poinformowany serwis mountain.ru, który był w kontakcie z himalaistą podaje, że Urubko wracał tylko z chorym tragarzem wysokościowym Aminem. Pakistańczyk miał problemy ze wzrokiem, chorował na ślepotę śnieżną. Jak podaje serwis, pojawiające się informacje o tym, że Urubko wyszedł z 15 tragarzami, z mobilną kuchnią, namiotami są mocno przesadzone. Jednak jak przekazał rzecznik wyprawy na K2, Michał Leksiński, doniesienia rosyjskiego portalu to nadinterpretacja. Urubko miał zapewnioną opiekę przez pakistańskiego agenta i szedł razem z całą karawaną.

Pewne natomiast jest, że Urubko i chory Amin spotkali na drodze do Askole polskich podróżników Jacka i Iwonę. Para uznała, że pomoże himalaistom w marszu, szczególnie że pogoda była zła. A podróż Urubki z chorym partnerem mocno się dłużyła, na dodatek nie mieli oni łączności. - Bez nich byłoby ciężko. Denis po przybyciu do Askole mówił o nich wiele ciepłych słów. Zjedli razem kolację - relacjonuje nam Anna Piunowa, przyjaciółka Urubki.

Serwis mountain.ru opublikował zdjęcie pary, która pomogła Urbce. 

Na zdjęciu Polacy, którzy pomogli Urubce i Aminowi, źródło: Mountain.ru Na zdjęciu Polacy, którzy pomogli Urubce i Aminowi, źródło: Mountain.ru

Urubko opuszczał bazę polskiej wyprawy skonfliktowany z zespołem. Zdecydował się bowiem na samotny atak szczytowy, nie poinformował o tym kierownika Krzysztofa Wielickiego. Atak się nie udał, Urubko musiał zawrócić i przedwcześnie zakończyć swój udział w przedsięwzięciu. Zrezygnował z dalszego udziału, a reszta wspinaczy też nie widziała możliwości dalszej współpracy.

Rosjanin zaatakował szczyt, bo uważa że zima w górach kończy się ostatniego dnia lutego. Polacy dali sobie czas do 20 marca. Celem wyprawy było pierwsze zimowe wejście na K2 - drugi najwyższy szczyt świata (8611 m n.p.m).

W środę Polacy poinformowali, że wyprawa jednak zostaje przerwana. Powód: zła pogoda

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×