Słowa Urubki wywołały zdziwienie. "Pojawia się pytanie, czy to nie są emocje po wyprawie"
Denis Urubko skrytykował uczestników i kierownictwo wyprawy na K2. Najbardziej oberwało się Krzysztofowi Wielickiemu. Słowa posiadającego polski paszport himalaisty wywołały zdziwienie narodowej ekspedycji.
Słowa posiadającego polskie obywatelstwo Urubki wywołały zdziwienie. Zwłaszcza, że himalaista zdradził kulisy opuszczenia wyprawy. Sam przyznaje, że był gotów zostać dłużej pod K2 - nawet do końca marca, ale po tym jak zabroniono mu korzystać z internetu, postanowił opuścić ekspedycję.
- Miałem informacje, że sytuacja po próbie solowej Urubki była rozwiązana. Panowie rozmawiali, ustalili, że się żegnają. Była to sytuacja wzajemnej zgody. Denis chciał opuścić wyprawę, a ekipa nie widziała możliwości dalszej współpracy z nim. Wszystko się odbyło we wzajemnym poszanowaniu. Dlatego jestem zdziwiony komentarzem Denisa - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty rzecznik narodowej wyprawy na K2, Michał Leksiński.
Urubko mówił, że problemem jest mentalność polskich himalaistów. Wątpił w to, czy chcieli zdobyć szczyt. On zdecydował się na samotną akcję, co nie spodobało się pozostałym uczestnikom wyprawy. - Nie chciałbym występować jako strona. Wiadomo, że były duże emocje związane z solową próbą Denisa Urubki. Odnośnie rzeczy związanych z atmosferą, o których on wspomina, to trudno mi o tym mówić, bo nie otrzymywałem takich informacji. Dochodziły do mnie wręcz odwrotne doniesienia, że wszystko jest w porządku. W związku z tym pojawia się pytanie, czy to nie są emocje, które wybrzmiewają po wyprawie - dodał Leksiński.
ZOBACZ WIDEO Kolega Tomasza Mackiewicza: To przyjaciel, z którym już się nie zobaczę