- Adam Bielecki nic nie wie o żadnej akcji ratowniczej na Latok I (7145 m n. p. m.). O swoim udziale dowiedział się z mediów - poinformował na Twitterze Robert Jałocha, reporter "Faktów", który miał okazję rozmawiać z 35-letnim alpinistą.
Rozmawialem z Adamem Bieleckim. Adam z Jackiem Czechem pakuja baze pod Gaszerbrumami. Adam nic nie wie o zadnej akcji ratowniczej na Latok I. O swoim udziale dowiedzial sie z mediow. Plan jest taki ze jutro ekipa Adama rozpoczyna treking powrotny.
— Robert Jałocha (@JalochaR) 26 lipca 2018
Godzinę później Bielecki sam wyjaśnił całe zamieszanie na Facebooku. Okazuje się, że on i Jacek Czech zadeklarowali pomoc, ale nie biorą udziału w akcji. - Dzisiaj rano (26.07.) do naszej mesy przyszedł Herve Barmasse i poinformował nas o kłopotach rosyjskich wspinaczy. Razem z Jackiem zadeklarowaliśmy, że w razie czego oczywiście jesteśmy do dyspozycji. W ciągu dnia okazało się, że Herve i David Goettler mają lecieć pod Latok, aby ocenić sytuację i szanse ewentualnej pomocy. Niestety, pogoda jest fatalna - chmury i deszcz. Zgodnie ze wspólnymi ustaleniami i zgodnie z planem, póki co, razem z Jackiem pakujemy bazę i jutro rozpoczynamy trekking powrotny. Gdyby była taka potrzeba, to jesteśmy gotowi te plany zmienić - napisał Bielecki na portalu społecznościowym.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom mediów, w bazie pod Latok I (szczyt w masywie w grupie Panmah Muztagh, części Karakorum), gdzie organizowana jest pomoc dla Aleksandra Gukowa (rosyjski himalaista nadał sygnał SOS i musi zostać ewakuowany, bo jest pozbawiony ekwipunku), nie ma też Andrzeja Bargiela. - Andrzej zgłosił chęć pomocy i wzięcia udziału w akcji ratunkowej. Jednak obecnie znajduje się w Skardu, gdzie dotarł wczoraj z bazy pod K2 - czytamy na twitterowym koncie pierwszego człowieka w historii, który zjechał z wierzchołka K2.
W związku z tragicznymi informacjami jakie nadeszły o wypadku na Latok I, Andrzej zgłosił chęć pomocy i wzięcia udziału w akcji ratunkowej. Jednak obecnie znajduje się w Skardu gdzie dotarł wczoraj z bazy pod K2
— Andrzej Bargiel (@JedrekBargiel) 26 lipca 2018
Pozostaje w kontakcie z ekipą rosyjską organizującą akcje ratunkową
Podczas wspinaczki na Latok I - północnym filarem szczytu - zginął Siergiej Glazunow. W ścianie pozostał bez sprzętu jego partner - Gukow. Według relacji osób znajdujących się w bazie, warunki pogodowe nie pozwalają jednak na rozpoczęcie akcji ratowniczej od dołu. Ścianą przetaczają się bowiem lawiny kamienne.
W czwartek ze Skardu prawdopodobnie wystartuje śmigłowiec. - W akcji ratunkowej mają wziąć udział David Goettler i Herve Barmasse, którzy działali na G IV. Śmigłowiec ma ich zabrać właśnie spod G IV - dowiedział się serwis wspinanie.pl.