Nowe fakty o śmierci polskiego alpinisty

Getty Images / Dean Treml/Red bull / Na zdjęciu: Mont Blanc
Getty Images / Dean Treml/Red bull / Na zdjęciu: Mont Blanc

Według najnowszych ustaleń, 25-letni polski alpinista, który zginął podczas schodzenia z Mont Blanc, miał problemy ze sprzętem.

Jak ustaliliśmy, alpinistą był 25-letni Krystian Madeja z Walimia. To, mimo młodego wieku, w miarę doświadczony i rozsądny wspinacz, instruktor narciarski, organizator spotkań ze znanymi alpinistami. Prowadził m.in. spotkanie z Adamem Bieleckim w lokalnym domu kultury, był popularny w okolicy. Na co dzień był członkiem Polskiego Klubu Alpejskiego. Choć klub zaznacza, że nie miał nic wspólnego z wyprawą. Jak nas poinformowano, "Krystian pojechał do Włoch prywatnie". Na miejscu spotkał się z grupą innych wspinaczy, głównie amatorów, ale też z Denisem Urubko, również członkiem Polskiego Klubu Alpejskiego.

Na swoim profilu na Facebooku Krystian zamieścił film z Mont Blanc. Słyszymy na nim m.in.:

Głos damski: Na spacerek się wybierasz?
Krystian: Na spacerek tak. Zobaczymy jak będzie. Pogoda jest wspaniała, wyjście aklimatyzacyjne. Droga wygląda jak zwykle dobrze. Kamienie nie spadają.
Głos męski: Pogoda wiosenna, może nawet letnia
Krystian: Jedynie śniegu zalega bardzo dużo. Cześć mamo, moja mama ogląda transmisję. Zobacz mamo, pięknie, co? Nie ma co się martwić, za niedługo wracam, a to jest tylko kuluar śmierci tak zwany.

Czytaj także: Wyprawa na K2. Kłopoty ekipy Alexa Txikona

Wszystko odbywa się w dobrej atmosferze. Według ustaleń francuskiej prasy podczas schodzenia Krystian podczas zmiany pozycji popełnił techniczny błąd, którego nie dało się naprawić, ponieważ wystąpiły problemy ze sprzętem, konkretnie z rakami.

Czytaj także: Śmierć dwóch polskich wspinaczy w Alpach. Spadli 500 metrów, nie mieli szans

Krystian, choć jeszcze nie miał wielkich osiągnięć we wspinaczce, był bardzo lubiany w środowisku. Matteo Gallizioli, prowadzący fanklub Denisa Urubki, napisał: "Spotkałem Cię w 2015 roku na Elbrusie. Świetnie nam się razem pracowało. Spędziliśmy mroźną noc na rozmowach o naszych planach na przyszłość. Byłeś dobrym człowiekiem pełnym marzeń i aspiracji".

ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka

Komentarze (8)
avatar
Sargon
27.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda chłopaka, ale góry, choć wspaniałe to nie wybaczają błędów... 
avatar
głos z Rzeszowa 61
27.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krystian z Walimia , Zbyszko z Bogdańca , Zawisza Czarny z Grabowa . 
avatar
prawdziwy realista
27.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
co to kogo obchodzi to nie jest sport. Wchodzą tam sami nie wiedzą po co a potem trzeba ich ratować za państwowe pieniądze. Zakazać takiej zabawy