W czwartek odbyły się loty zwiadowcze, które nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Nie udało się odnaleźć żadnych śladów Daniele Nardiego i Toma Ballarda. Poszukiwania były przerywane ze względu na złe warunki atmosferyczne, co utrudniało prowadzenie helikopterów i obserwacje Nanga Parbat.
Piątek będzie kolejnym dniem akcji poszukiwawczej. Wykorzystane zostaną w niej drony, z których korzysta wyprawa Alexa Txikona. Wcześniej informowano, że do akcji mają zostać zaangażowani alpiniści z ekipy kazachsko-rosyjsko-kirgijskiej wyprawy na K2, którzy mieli zostać przetransportowani pod Nanga Parbat. Ostatecznie zostaną oni w bazie pod K2 i będą przygotowywać się do zdobycia drugiego najwyższego szczytu ziemi.
Rosjanie nie polecą dziś spod #K2 na #NangaParbat. Poleci natomiast Alex Txikon ze swoim dronami. Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano o kontynuowaniu poszukiwań za pomocą dronów. Ekipa Piwcowa przygotowywać się będzie do ostatecznej próby zdobycia K2.
— Tatromaniak (@Tatromaniakpl) 1 marca 2019
Źródło: @russianclimb
Zobacz także: Nowe wieści ws. akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Zauważono obóz alpinistów
Pod Nanga Parbat ma polecieć Txikon i jego trzech towarzyszy. Mają oni skorzystać z dronów i za ich pomocą spod podstawy ściany mają obserwować, czy są jakiekolwiek ślady obecności Nardiego i Ballarda. Na wykorzystanie dronów zdecydowano się ze względów bezpieczeństwa.
Zobacz także: Poszukiwania himalaistów przerwane. W piątek akcja zostanie zintensyfikowana
W czwartek udało się jedynie odnaleźć ślady po lawinach, ale jak informuje portal wspinanie.pl, to zbyt mało, by wysłać w niebezpieczny teren ratowników. Do tego ani piloci, ani towarzyszący im Ali Sadpara nie dostrzegli Nardiego i Ballarda.
ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin: Z poziomu telewizora i kanapy nie robi się rzeczy wielkich