Głównym celem Adama Bieleckiego na najbliższy czas jest zdobycie szczytu Annapurna. Polak wraz z Felixem Bergiem chcą wyznaczyć nową drogę w stylu alpejskim na dziesiątym szczycie świata. Wcześniej jednak himalaiści wybrali się na wyprawę aklimatyzacyjną na Langtang Lirung.
Krzysztof Wielicki o wyprawie na K2: "Jest sponsor, rozmawiamy z obcokrajowcami" >>
Niestety, warunki pogodowe w pewnym momencie na tyle się popsuły, że trzeba było przedwcześnie zakończyć wyprawę. Bielecki tłumaczy powody tej decyzji na Facebooku.
"11 maja wyruszyliśmy z bazy by tradycyjnie już przed wschodem słońca pokonać kuluar prowadzący na grań. Po dniu odpoczynku w C1, 12 maja ruszyliśmy w stylu alpejskim w stronę wierzchołka. Po 8h trudnego technicznie mikstowego wspinania osiągnęliśmy eksponowaną śnieżną grań, na której założyliśmy C2 (ok. 5925m.). 13 maja chcieliśmy przenieść obóz jak najwyżej, aby 14. przyatakować szczyt. Już dwunastego pogoda była taka sobie - opad śniegu, słaba widoczność, ale trzynastego pogoda załamała się zupełnie" - pisze Polak.
Pogoda była na tyle zła, że kontynuacja wspinaczki była zbyt niebezpieczna. Wspinacze postawili na zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo.
Przygody Adama Bieleckiego podczas wyprawy. Tajemniczy zwierz zjadł... karimatę >>
"W silnym wietrze, ciągłym opadzie i zerowej widoczności podjęliśmy trudną decyzję o odwrocie z ok. 6100m. Zastanawialiśmy się, czy nie przeczekać opadu, ale baliśmy się, że odetnie nam on drogę zejścia. Często w alpinizmie trzeba podjąć trudny wybór pomiędzy ambicją, a bezpieczeństwem. My wybraliśmy bezpieczeństwo - jeżeli się pomyliliśmy, to chyba lepiej w tę stronę. Odpoczywamy i zastanawiamy się co dalej" - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach