"Adam Bielecki i Felix Berg wrócili do bazy pod Langtang Lirung (7 227 m n.p.m.). Szczyt niezdobyty. Według zapowiedzi miała to być ostatnia próba na tej górze. Teraz czas na Annapurnę" - poinformował w poniedziałek (13 maja) twitterowy profil "dominobb".
Nie wiadomo, co pokrzyżowało plany polsko-niemieckiego duetu wspinaczy. Być może była to pogoda, która w ostatnich dniach stanowiła ogromny problem - więcej TUTAJ. - Wiatr wieje z prędkością około 100 km/h. To przypuszczalnie efekt cyklonu. Czas mija i nie możemy nic z tym zrobić. Jednak jeszcze się nie poddajemy - pisał kilka dni temu na Facebooku Bielecki.
Zdobycie szczytu w Himalajach (Langtang Lirung leży w Nepalu, blisko granicy z Chinami) miało być elementem aklimatyzacji przed atakiem na Annapurnę (8 091 m). Szczyt owiany jest złą sławą a ostatnie wejście miało miejsce w 1995 r. Jak zdradził Bielecki w mediach społecznościowych, właściciel miejscowego hotelu złożył nawet deklarację, że jeśli Polakowi i Niemcowi to się uda, to... cały alkohol w jego obiekcie będą mogli wypić za darmo.
ZOBACZ WIDEO Kubacki o mistrzostwie świata: "W życiu bym się nie spodziewał. Jest tyle emocji, że aż odcina"
ZOBACZ: Adam Bielecki u podnóża Langtang Lirung. Nietypowa obietnica właściciela hotelu >>
Celem wyprawy "Black Yak Annapurna Expedition 2019" z udziałem Bieleckiego i Berga jest wyznaczenie nowej drogi w stylu alpejskim na ośmiotysięczniku Annapurna, dziesiątym co do wysokości szczycie Ziemi.