Od ponad 24 godzin nie ma żadnych informacji od Johna Snorriego, Muhammada Aliego Sadpary i Juana Pablo Mohra, którzy rozpoczęli atak szczytowy na K2. Ostatnie wieści na ich temat pochodzą z piątku z godz. 10:00 rano (6:00 polskiego czasu), gdy odłączył się od nich czwarty z alpinistów, syn Ali Sadpary - Sajid Ali Sadpara.
W sobotni poranek w mediach społecznościowych Snorriego pojawił się nowy wpis. "Drodzy przyjaciele, z przykrością informujemy, że po nocy nie otrzymaliśmy żadnych nowych wiadomości od Johna, Aliego i Pablo. Wiemy, że Sajid Ali schodzi bezpiecznie z obozu trzeciego. Jesteśmy wdzięczni armii pakistańskiej, która uruchomiła ekipę ratunkową śmigłowców oraz islandzkiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych za wspaniałą współpracę. Dzięki za wsparcie, nie tracimy wiary" - czytamy na Facebooku Islandzkiego wspinacza.
Jak podaje serwis Everest Today armia wysłała dwa śmigłowce. Piloci zostali poinstruowani, aby wznieść się na maksymalną wysokość. Jest to jednak utrudnione ze względu na warunki pogodowe - powyżej 6500 m n.p.m. jest bardzo niska temperatura i silny wiatr w porywach do 35 km.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Sajid Ali Sadpara odłączył się od grupy, ponieważ miał problemy z aparatem tlenowym. Według jego relacji, w tym momencie pozostała trójka "była w dobrej formie i zmierzała do szczytu". Pakistańczyk ostatecznie wrócił do obozu III (7400 m) i przez 20 godzin bezskutecznie czekał na współtowarzyszy.
Sajid Ali obecnie schodzi do obozu I, gdzie z jedzeniem i gorącą wodą oczekują na niego dwaj Szerpowie - Temba Bhote oraz Phurbu Kusang. W razie potrzeby pomogą oni Pakistańczykowi w drodze powrotnej.
AKTUALIZACJA: Tuż przed godz. 10:00 Szerpa Chhang Dawa poinformował, że śmigłowce wzbiły się na wysokość prawie 7000 m, ale piloci nikogo nie namierzyli i wrócili do bazy w Skardu. "Pogoda się pogarsza" - informuje wspinacz. Z kolei Sajid Ali bezpiecznie dotarł do obozu I.
Wcześniej na K2 doszło do dwóch tragicznych wypadków. W połowie stycznia Sergi Mingote miał wypadek między obozem 1. a bazą wysuniętą na Żebrze Abruzzich. Świadkiem śmiertelnego wypadku Hiszpana była Magdalena Gorzkowska, która również brała udział w wyprawie, ale wycofała się z niej ze względu na zły stan zdrowia. O całej sytuacji opowiedziała w rozmowie z nami (TUTAJ).
Z kolei w ostatni piątek Atanas Skatow spadł ponad dwa kilometry w dół. Bułgar zginął na miejscu, a jego ciało już odnaleziono (więcej TUTAJ).