Getty Images / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: walka Tyson Fury vs Deontay Wilder

"Pomodlę się za niego". Tyson Fury po wygranej z Wilderem

Waldemar Ossowski

Tyson Fury docenia klasę sportową Deontaya Wildera po wyniszczającej wojnie, jaką obaj stoczyli w walce wieczoru gali w Las Vegas. Mistrz świata wie, że był w poważnych tarapatach.

- Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu Panu i Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi. Wzmocnił moje nogi. Byłem na deskach. Byłem zraniony. Wilder ma silny cios i jest twardym człowiekiem - powiedział tuż po wygranej Tyson Fury

Brytyjczyk po raz pierwszy obronił mistrzowski pas organizacji WBC w wadze ciężkiej. 33-latek w jedenastej rundzie ciężko znokautował pięściarza z Alabamy. 

- To była świetna walka - powiedział Fury. - To było warte każdej trylogii w historii tego sportu. Nie będę szukał wymówek. Wilder to twardy wojownik. Dziś wieczorem dał mi prawdziwą szansę na zdobycie pieniędzy. I zawsze mówiłem, że jestem najlepszy na świecie, a on jest zaraz za mną - dodał Fury. 

ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Czeczenii, Polski sędzia wkroczył do akcji 

Obaj pięściarze nie przepadali za sobą od pierwszej walki. Brytyjczyk i Amerykanin od kilku lat obrażali się nawzajem, ale najwidoczniej Fury chciałby już zakończyć ich prywatny konflikt. 

- Wiesz, on mnie nie kocha. Bo wiesz dlaczego? Bo pokonałem go trzy razy. Po walce poszedłem okazać mu moje wsparcie i szacunek, a on nie potrafił się zachować. Więc to jest jego problem. Pomodlę się za niego, aby Bóg zmiękczył jego serce - wyjaśnił mistrz świata. 

Zobacz także:
Adam Kownacki się tłumaczy. Dlatego uderzał poniżej pasa
Trener Kownackiego załamany. "Nie robił nic nad czym pracowaliśmy"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl