Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner

Gorąco w F1. Zespół pozwał byłego szefa

Katarzyna Łapczyńska

Gunther Steiner niedawno pozwał Haasa i domaga się od amerykańskiej ekipy sporej kwoty w związku w ciągłym wykorzystywaniem jego wizerunku. Zespół F1 nie pozostał na to obojętny. Amerykanie odpowiedzieli kontrpozwem.

Gunther Steiner na początku roku przestał pełnić funkcję szefa Haasa. Decyzja amerykańskiej ekipy była sporym zaskoczeniem, gdyż Włoch budował zespół Formuły 1 od podstaw i szefował mu od debiutu królowej motorsportu. 59-latek miał jednak inne plany na jego rozwój i domagał się od Genego Haasa kolejnych inwestycji, podczas gdy właściciel ekipy nie chciał o tym słyszeć.

Na początku maja okazało się, że Steiner postanowił pozwać byłego pracodawcę. Włoch uznał, że Haas nie wypłacił mu zaległych prowizji w związku ze sprowadzeniem do zespołu kilku sponsorów. Ceniony inżynier zwrócił też uwagę na to, że Amerykanie sprzedają ciągle gadżety związane z jego osobą i robią to bez jego zgody.

"Haas nie zdecydował się na przedłużenie umowy o pracę z panem Steinerem. Miał do tego prawo. Jednak Haas zrobił to, do czego nie miał prawa, czyli odmówił mu zapłaty kwoty XXX. Była ona należna panu Steinerowi na mocy zawartego kontraktu" - napisano w piśmie procesowym.

ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
 

Po niespełna dwóch tygodniach poznaliśmy stanowisko Haasa w tej sprawie. Amerykański zespół zareagował kontrpozwem. Ekipa zwróciła uwagę na to, że Steiner w swojej autobiografii wykorzystał zdjęcie i znaki towarowe należące do firmy Haas bez jej zgody.

W książce Steinera o tytule "Surviving to Drive. Życie dla jazdy. Rok z życia szefa zespołu F1" pojawiły się zdjęcia Steinera oraz bolidów amerykańskiego zespołu. Pojawiają się na nich logotypy Haasa, co wydaje się być dość zrozumiałe w tej sytuacji. Jednak ekipa twierdzi, że zostały naruszone jej prawa, a czytelnicy mogą zostać wprowadzeni w błąd, że Haas był zaangażowany w powstanie autobiografii 59-latka.

Nie można wykluczyć, że kontrpozew ma jedynie skłonić Steinera do próby negocjacji i polubownego załatwienia sprawy i nakłonić go do wycofania swojego pisma procesowego. Bez wątpienia sprawa będzie mieć ciąg dalszy. Tym bardziej że Steiner pojawia się w obecnym sezonie w padoku F1 jako ekspert telewizyjny.

Czytaj także:
- Kubica spodziewa się problemów i twardej walki. Spore wyzwanie przed Polakiem
- Koniec wielkiej przyjaźni w F1? "Nasze relacje się zmienią"

< Przejdź na wp.pl