Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Tor Paul Ricard

Kierowcy F1 narzekają na tor we Francji. "Można się pogubić"

Łukasz Kuczera

Wystarczyły dwie sesje treningowe, aby kierowcy F1 zaczęli narzekać na układ toru Paul Ricard. Poprosili oni FIA o usunięcie jednej z szykan. Możliwe to będzie jednak dopiero w przyszłym sezonie.

Powrót Francji do kalendarza Formuły 1 przysporzył wielu problemów ekipom. Nie dość, że przedstawiciele zespołów utknęli w kilkukilometrowych korkach w drodze na tor, to sama nitka wyścigowa okazała się dość nudna i zdaniem kierowców nie przysporzy ona zbyt wielu emocji podczas niedzielnej rywalizacji.

Zasugerowali oni nawet, że należy usunąć jedną z szykan. Zmiany nie mogą być jednak wprowadzone w tym roku, bo francuski obiekt zyskał homologację na najbliższe Grand Prix Francji z taką nitką wyścigową. Jakakolwiek zmiana wymagałaby od FIA przeprowadzenia specjalnej symulacji, w trakcie której federacja oceniłaby jej wpływ na poziom bezpieczeństwa w zakręcie numer dziesięć.

Za zmianą nitki toru opowiedział się Brendon Hartley. Nowozelandczyk wcześniej startował w serii WEC i miał przyjemność rywalizować na Paul Ricard w zmienionej konfiguracji obiektu. - Myślę, że długa prosta w tamtym miejscu mogłaby zwiększyć liczbę manewrów wyprzedzania. Nie sądzę, aby do zmiany doszło już w sobotę. Miałem jednak okazję ścigać się tutaj bez tej szykany i to czyni jazdę bardziej interesującą. To może być punkt dyskusji przed sezonem 2019. Dobra wiadomość jest taka, że mamy wiele opcji - ocenił 28-latek.

Podobnego zdania jest Sergio Perez. Kierowca Force India ocenił, że królowa motorsportu powinna gwarantować kibicom jak największe emocje. - Poprosiliśmy Charliego Whitinga, by poprawić jakość wyprzedzania, by stworzyć lepsze show. Myślę, że najlepszy wyścig jaki w tym roku widzieliśmy był w Baku. Wszystkie tory powinny zmierzać w tym kierunku. Tor powinien być wymagający, zmuszać kierowców do błędów - stwierdził Meksykanin.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ekspert ostro o Argentynie. "Mam nadzieję, że nie wyjdą z grupy!" 

Po rozmowach z kierowcami zmieniono też prędkość, z jaką mogą się oni poruszać w pit-lane. Podczas Grand Prix Francji będzie to 60 km/h, a nie tak jak zwykle 80 km/h. Modyfikację wprowadzono, gdyż istniała obawa, że szybko jadący zawodnicy mogą wjechać w garaż należący do Mercedesa.

Kolejnym mankamentem Paul Ricard jest możliwość utworzenia na nim wielu nitek wyścigowych. Narzekał na to Lewis Hamilton. Brytyjczyk zdradził, że z pokładu samochodu momentami trudno wyczuć, w którą szykanę należy wjechać, bo krawężniki i linie na torze poprowadzone są w sposób nieczytelny.

- Jest sporo linii wyścigowych, które można obrać i przez to trudno znaleźć punkty odniesienia. Trudno ocenić, w którym miejscu znajdujemy się w danej chwili - powiedział aktualny mistrz świata.

Z kolei Daniel Ricciardo i Nico Hulkenberg zdradzili, że mieli podobne problemy, ale wystarczyło kilka okrążeń, aby zaznajomić się z aktualną linią wyścigową. - Wiele zakrętów jest ślepych. Ten tor ma możliwość ułożenia wielu konfiguracji i to wszystko się rzuca w oczy. Jednak po kilku okrążeniach to mija - zdradził Hulkenberg.

- Można się pogubić przy tych wszystkich opcjach, przy czerwonych i niebieskich liniach wzdłuż toru, ale generalnie jego układ jest fajniejszy niż myślałem - podsumował Ricciardo.

< Przejdź na wp.pl