Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Carlos Sainz

F1. Carlos Sainz szykuje się do transferu. Przymierza się do testowania Ferrari

Łukasz Kuczera

Carlos Sainz od sezonu 2021 będzie kierowcą Ferrari. Hiszpana czeka trudne zadanie po transferze, bo ograniczono liczbę testów w F1. Dlatego też Sainz wraz z zespołem planuje odbycie dodatkowych jazd starszym modelem Ferrari.

Koronawirus doprowadził do przesunięcia w czasie sezonu 2020, a dodatkowo ograniczył prace rozwojowe w Formule 1, przez co postanowiono ograniczyć testy zimowe w roku 2021. Potrwają one tylko trzy dni. To spory kłopot dla tych kierowców, którzy zmieniają pracodawcę przed kolejną kampanię. W tym gronie znajduje się m.in. Carlos Sainz.

Hiszpan od roku 2021 będzie reprezentantem Ferrari. Gdy kierowca z Madrytu podejmował decyzję o transferze, liczył na szereg dni testowych i dobre wyczucie nowego bolidu z Maranello. Tak się jednak nie stanie.

Regulamin F1 zezwala jednak na wykorzystanie dwuletnich albo starszych bolidów. Tego typu testy nie są w żaden sposób ograniczone. Dlatego też Sainz wspólnie z Ferrari planuje odbycie próbnych jazd właśnie z wykorzystaniem maszyny z sezonu 2018. Jest to o tyle ważne, że zbudowano ją w oparciu o obecne przepisy aerodynamiczne.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Słabsza dyspozycja Kamila Stocha. "Zawsze w sezon zimowy wchodził bardzo ostrożnie" 

- Zobaczymy, czy uda się zorganizować takie testy. Gdy już odejdę z McLarena i zostanę kierowcą Ferrari, będzie dużo działań za kulisami. Postaramy się zrobić wszystko, abym na zimowe testy F1 i pierwszy wyścig sezonu 2020 dotarł maksymalnie przygotowany - przyznał Sainz, którego cytuje "Motorsport".

- Testowanie bolidu Ferrari z 2018 roku to opcja, ale jestem też w pełni oddany McLarenowi do końca grudnia. Nie chcę tym rozpraszać swojej uwagi. Zobaczymy to dopiero w styczniu czy lutym - dodał kierowca z Madrytu.

Biorąc pod uwagę, że w testach przedsezonowych zespoły mogą korzystać z ledwie jednego bolidu, to tak naprawdę kierowcy dostaną do dyspozycji ledwie 1,5 dnia za kierownicą. Zdaniem Sainza, to za mało. - Nie da się po takiej liczbie przejazdów przygotować do sezonu - powiedział wprost Sainz.

- Półtora dnia za kierownicą nie wystarczy, by wyczuć bolid, tego jak się zachowuje. Nie zmieni tego nawet praca w symulatorze. Do tego trzeba poznać załogę, mechaników. Dlatego tak okrojone testy nie są dobre, ale jest jak jest. Będziemy musieli się do tego dostosować - podsumował Hiszpan.

Czytaj także:
George Russell coraz mocniej sfrustrowany
Cięcie pensji nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi

< Przejdź na wp.pl