Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

F1. George Russell uśmiecha się do Red Bulla. "Nie odmówiłbym"

Łukasz Kuczera

George Russell to gorące nazwisko na giełdzie transferowej F1. Brytyjczyk zapewnia, że nie ma nadal podpisanego kontraktu z Mercedesem. 23-latek odniósł się też do ostatnich słów Helmuta Marko, który chętnie zobaczyłby Russella w Red Bullu.

George Russell od trzech sezonów ściga się w Williamsie, ale wiele wskazuje na to, że ten okres w jego życiu dobiega końca. W padoku Formuły 1 sporo mówi się o tym, że od przyszłego roku Brytyjczyk będzie związany z Mercedesem. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że nie podpisał umowy z niemieckim zespołem (szczegóły TUTAJ).

W sytuację umiejętnie włączył się Red Bull Racing, który nieco prowokuje swojego głównego rywala w F1. Helmut Marko w jednym z wywiadów stwierdził, że chętnie zobaczyłby Russella w barwach "czerwonych byków" (szczegóły TUTAJ).

Co na to Russell? - Wierzę, że moje dobro leży Mercedesowi na sercu, ale lubię utrzymywać otwarte relacje z wszystkimi stronami. Nie lubię sobie zamykać jakichkolwiek drzwi. Gdyby poprosili mnie o rozmowę, na pewno bym nie odmówił - powiedział kierowca Williamsa o możliwej ofercie Red Bulla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo 

- Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy w przyszłości. Wszystko zmienia się bardzo szybko. Wystarczy spojrzeć na Stefano Domenicalego. Był szefem Ferrari, a teraz jest dyrektorem generalnym F1. Myślę, że 10 lat temu nikt by tego nie przewidział - dodał Russell w podcaście "F1 Nation".

Kierowca z Wielkiej Brytanii podkreślił, że obecnie skupia się przede wszystkim na tym, aby zapewnić sobie kontrakt na dalsze starty w F1, bo środowisko królowej motorsportu jest na tyle konkurencyjne, że bardzo łatwo z niego wypaść. - Nigdy nie możesz odpuścić. To jest wyjątkowa cecha F1, bo dysponuje ona ledwie 20 miejscami dla kierowców z całego świata - stwierdził Russell.

- Jeśli zaczniesz tracić formę, nie będziesz miał odpowiednich wyników i wypadniesz z F1, to nie masz gwarancji, że je odzyskasz. W piłce nożnej, jeśli wpadniesz w dołek, to możesz usiąść na ławce rezerwowych na kilka tygodni. W tym czasie możesz się wykazać na treningu. W tenisie, jeśli masz kryzys, spadniesz w rankingach, ale możesz wrócić na szczyt. W F1, jeśli jesteś na 25. miejscu na świecie, nie masz pracy - podsumował.

Czytaj także:
Pierwszy Chińczyk coraz bliżej F1
Alfa Romeo zadecydowała ws. przyszłości w F1

< Przejdź na wp.pl