Real rozpoczyna lato transferowe - na celowniku Milos Teodosić i Tiago Splitter

Real Madryt nie wygrał w tym sezonie Euroligi, co było celem numer jeden drużyny. "Królewscy" mają również bardzo nikłe szanse na zwycięstwo w hiszpańskiej ACB, z czego zdaje sobie sprawę Florentino Perez, prezes klubu, który nigdy nie skąpił grosza na transfery mające przynieść sukcesy. Tak samo będzie również tego lata, gdyż Perez zaakceptował listę koszykarzy, których wcześniej wytypował trener Ettore Messina. Na celowniku znaleźli się m.in. Milos Teodosić i Tiago Splitter.

Real Madryt odpadł w ćwierćfinale Euroligi z Regalem FC Barcelona, zaś w ćwierćfinale ACB "Królewscy" potrzebowali aż trzech spotkań by uporać się z niżej notowaną Cajasol Sewilla i ich szanse na triumf w lidze, wobec kapitalnej formy Katalończyków, są raczej nikłe. Dlatego trener zespołu Ettore Messina już teraz przedstawił działaczom klubu listę koszykarzy, których chciałbym mieć w swoim zespole w przyszłym sezonie, a którzy mają zagwarantować sukcesy zarówno w ekstraklasie, jak na arenie międzynarodowej. Na triumf w Eurolidze Real czeka już piętnaście lat, kiedy to podopieczni Żeljko Obradovicia pokonali w wielkim finale Olympiacos Pireus.

Lista ta została wstępnie przyjęta przez prezesa klubu, Florentino Pereza, gdyż koszykarze na niej wypisani to najwyższa europejska półka, a to przecież Perez jest pomysłodawcą wielkiego, galaktycznego Realu i choć do nie dawna koncept ten dotyczył tylko piłkarskiej sekcji, teraz wielkie fundusze na nowych graczy mają być zagwarantowane również dla koszykówki. I to pomimo tego, że w zeszłym sezonie do drużyny przyszło ośmiu zawodników, a cała kadra liczy piętnaście nazwisk (wraz z dwoma juniorami).

Według żądań Messiny, numerem jeden na liście jest tegoroczny MVP Euroligi, Milos Teodosić. 23-letni Serb ma za sobą najlepszy sezon w karierze, rozpoczęty wrześniowym wicemistrzostwem Europy z reprezentacją. W kolejnych miesiącach z kolei zawodnik wygryzł z pierwszego składu Olympiacosu Pireus Theo Papaloukasa i poprowadził zespół do wicemistrzostwa Euroligi, a przed nim jeszcze walka o tytuł w lidze greckiej. W 22 spotkaniach na arenie międzynarodowej Teodosić notował średnio 13,4 punktu i 4,9 asysty.

Transfer serbskiego rozgrywającego nie jest jednak prostą sprawą, gdyż ma on jeszcze przez rok ważny kontrakt z ekipą z Pireusu, a jego wykupienie kosztuje 1,3 miliona euro. Na dodatek, działacze Olympiacosu zamierzają przedłużyć z koszykarzem umowę i zagwarantować mu trzykrotnie wyższe zarobki niż dotychczas. Nowe porozumienie ma opiewać na 1,5 miliona euro w każdym z czterech lat gry.

I choć Real jest w stanie podbić tą kwotę co najmniej dwukrotnie, w razie gdyby negocjacje nie powiodły się, trener Messina ma kandydata numer dwa na pozycji rozgrywającego. Jest nim Vassilis Spanoulis, obecny playmaker Panathinaikosu Ateny (średnio 10,3 punktu i 3,6 asysty). W jego przypadku nie będzie problemów z wykupem, ponieważ w czerwcu kończy mu się kontrakt i będzie mógł przejść do innego klubu za darmo. Jednakże gaża Greka jest nieporównywalnie większa niż Teodosicia. Obecnie zarabia 1,8 miliona euro za sezon, zaś Real zamierza zaoferować mu trzyletnią umowę gwarantującą ogółem 9 milionów euro.

Poza pozycją rozgrywającego, bardzo istotną kwestią będzie zmiana wśród środkowych. Messina już w trakcie rozgrywek sprowadził Ante Tomicia, który ma niepodważalne miejsce w składzie, więc niepewna przyszłość czeka Darjusa Lavrinovicia i Tomasa van den Spiegela. Włoski szkoleniowiec pragnie bowiem sprowadzić do drużyny Tiago Splittera - najlepszego centra hiszpańskiej ACB.

Brazylijczyk, który legitymuje się średnimi na poziomie 13 oczek i 5,4 zbiórki, ma otrzymać propozycję dwuletniej umowy z pensją podobną do Spanoulisa, czyli co najmniej 3 miliony euro za sezon. Problem w tym, że Splitter coraz śmielej mówi o przenosinach za ocean do ligi NBA, które w jego przypadku są po prostu oczywistością. Pytania brzmi - kiedy wreszcie władze San Antonio Spurs zagwarantują mu miejsce w składzie. Jeśli jeszcze nie tego lata transferowego, wówczas wizja walki o Final Four Euroligi może skłonić go do zmiany otoczenia. Wszak w Caji Laboral Baskonia najprawdopodobniej długo nie będzie miał możliwości rywalizacji o najważniejsze trofeum w Europie.

Na wspomnianej liście znajdują się także inne nazwiska, takie jak Sergio Rodriguez, obecny zawodnik New York Knicks, który od czterech lat gra na parkietach NBA, a także Mike Batiste z Panathinaikosu oraz Alan Anderson z Maccabi Tel Awiw. Najbliżej przejścia do Madrytu jest ten ostatni, bowiem obecny niski skrzydłowy, zatrudniony przed miesiącem Morris Almond, to tylko rozwiązanie tymczasowe.

Anderson jeszcze w zeszłym sezonie był koszykarzem Cibony Zagrzeb, lecz bardzo dobre występy w Eurolidze umożliwiły mu angaż w Maccabi. Amerykanin podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia go o kolejny i teraz właściciele izraelskiego klubu stoją przed dylematem - prolongować umowę co automatycznie oznacza zwiększenie pensji, czy wybrać wariant oszczędnościowy. Włodarze Realu nie patrzą na to, co zrobi jego aktualny pracodawca i już teraz zaoferowali Andersonowi dwuletnią umowę wartą 2,5 miliona euro. W Eurolidze koszykarz notował przeciętnie 13,7 punktu i 3,6 zbiórki w każdym meczu. Swoje najlepsze spotkanie rozegrał przeciwko... Realowi, kiedy zaliczył 40 oczek w klasyfikacji evaluation, na co złożyło się 20 punktów, osiem zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty.

Źródło artykułu: