EuroBasket, gr B: Serbia z Francją o pierwsze miejsce, Włosi poza turniejem!

Francja i Serbia zmierzą się we wtorek w meczu, który rozstrzygnie sprawę pierwszego miejsca w grupie. Obie ekipy mają bowiem komplet zwycięstw - w poniedziałek Francja pokonała Włochy, a Serbia okazała się lepsza od Niemiec. Tym samym podopieczni Simone Pianigianiego żegnają się już z turniejem, zaś porażka nie wpłynie w żaden sposób na losy naszych zachodnich sąsiadów, gdyż i tak zagrają w kolejnej rundzie.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszym niedzielnym spotkaniu grupy B spotkały się ekipy, które pogrzebały już swoje szanse na awans do kolejnej rundy, wiec tak naprawdę grały tylko o zachowanie honoru. Ostatecznie Izrael pokonał Łotwę po dramatycznej końcówce 91:88, a 26 oczek zdobył Lior Eliyahu. Dla pokonanych 27 punktów rzucił Janis Blums.

Gdy zaledwie 18 sekund przed końcem spotkania Guy Pnini, który wcześniej nie trafił żadnej z sześciu prób dystansowych, w końcu przymierzył celnie z dystansu i tym samym zwiększył prowadzenie Izraelczyków do stanu 89:84, wydawało się, że Łotysze się poddadzą. Ci potrzebowali jednak tylko czterech sekund by Rihards Kuksiks odpowiedział tym samym, zaś faulowany David Blu nie trafił żadnego z dwóch rzutów wolnych!

Trener Arik Shivek uznał jednak, że nie pozwoli Łotwie na kolejną próbę zza łuku i nakazał swoim koszykarzom faulować rywali. Koncept ten okazał się skuteczny, bo na linii osobistych stanął młody Janis Strelnieks i trafił tylko raz. W odpowiedzi faulowany Guy Mekel przymierzył dwukrotnie i tym samym Izrael znowu miał trzy oczka zaliczki, 91:88.

Łotysze próbowali ratować jeszcze swoją sytuację, piłka znowu trafiła do Strelnieksa, ale ten znowu spanikował. 22-latek podjął decyzję o rzucie rozpaczy z własnej połowy, choć na zegarze pozostawało jeszcze kilka sekund. Próba oczywiście okazała się niecelna i to Izraelczycy mogli cieszyć się z pierwszej wygranej na turnieju.

Izrael - Łotwa

91:88

(23:22, 24:23, 19:22, 25:21)

Izrael: Eliyahu 26, Pnini 12, Blu 11, Halperin 9, Naimy 9, Mekel 7, Ohayon 7, Kadir 5, Burstein 3, Green 2, Nissim 0

Łotwa: Blums 27, Selakovs 14, Kuksiks 12, Strelnieks 8, Dairis Bertans 7, Davis Bertans 7, Meiers 5, Freimanis 4, Berzins 2, Jurevicius 2

Dla Włochów był to mecz ostatniej szansy. Podopieczni Simone Pianigianiego, jeśli chcieli jeszcze powalczyć o awans do drugiej rundy, musieli po prostu pokonać Francję. Niestety kompletnie pogubili się w czwartej kwarcie, którą przegrali 17:34 i tym samym ulegli w całym mecz 84:91.

Co ciekawe, od początku spotkania wszystko układało się po myśli koszykarzy z Półwyspu Apenińskiego. "Azzurri" bardzo skutecznie uprzykrzali życie liderowi Francji, Tony’emu Parkerowi (tym razem tylko 3/11 z gry), grając przy tym równie efektywnie w ataku. Jak zwykle filarem ofensywy był Andrea Bargnani, który nie miał problemu ze znajdywaniem drogi do kosza zarówno w trumnie, jak i na dystansie. Ponadto, aktywnie prezentowali się także dwaj inni liderzy, Marco Belinelli i Danilo Gallinari, i do przerwy Włochy prowadziły 48:41.

Francuzi natomiast, wobec słabszej postawy swojego rozgrywającego, częściej szukali gry pod koszem, gdzie bardzo dobrze radzili sobie Joakim Noah oraz Ali Traore. Ten drugi potrzebował tylko 10 minut by zdobyć 11 punktów. Pierwsze skrzypce w ekipie trenera Vincenta Colleta grał jednak inny duet: Boris Diaw - Nicolas Batum. To ci zawodnicy zdobyli 13 z 19 punktów zespołu w trzeciej kwarcie, choć po trzydziestu minutach Włosi nadal prowadzili różnicą siedmiu oczek.

Wszystko zmieniło się jednak w ostatniej odsłonie. "Azzurri" zaczęli popełniać proste błędy i pudłować z czystych pozycji, więc ich przewaga malała z minuty na minutę. Kluczowym momentem spotkania okazała się 39. minuta, kiedy dwa wolne Borisa Diawa przełamały rywala i Francuzi wyszli na prowadzenie 83:82. W odpowiedzi Włosi podali piłkę pod kosz do Bargnaniego, ale ten spudłował, zaś w kolejnej akcji Diaw ograł Stefano Mancinelliego i "Trójkolorowi" odskoczyli na trzy oczka na 36 sekund przed końcem meczu. Resztę dopełniły celne rzuty wolne.

Boris Diaw zdobył 21 punktów, a Nicolas Batum tylko o jeden mniej. Dla Włochów 59 z 84 oczek rzucił tercet Bargnani-Belinelli-Gallinari, choć mecze na EuroBaskecie pokazują, że drużyna, w której jest spora różnica umiejętności między liderami a resztą zespołu, nie ma prawa liczyć na nic więcej niż pojedyncze wygrane przeciwko słabszym rywalom.

Włochy - Francja

84:91

(23:20, 25:21, 19:19, 17:31)

Włochy: Bargnani 22, Belinelli 19, Gallinari 18, Hacket 10, Carraretto 7, Mancinelli 4, Mordente 4, Cusin 0, Datome 0, Maestranzi 0

Francja: Diaw 21, Batum 20, Traore 11, Noah 10, Gelabale 8, Parker 8, de Colo 4, Pietrus 4, Tchicamboud 3, Albicy 2, Kahudi 0, Seraphin 0

Koszykarze Dusana Ivkovicia doskonale rozpoczęli spotkanie z Niemcami i jak się później okazało kilkupunktowa zaliczka z pierwszej kwarty była kluczowa dla losów spotkania. Ekipa z Bałkanów pokonała naszych zachodnich sąsiadów 75:64, a bohaterem pojedynku został Milos Teodosić, który otarł się o triple-double - 12 punktów, dziewięć asyst i dziewięć zbiórek.

Niedzielne starcie rozpoczęło się od stanu 9:0, a pięć punktów rzucił niezniszczalny Nenad Krstić. I choć Niemcy ocknęli się po trzech minutach, dwie trójki Marko Keselja wyprowadziły Serbię na prowadzenie 17:10. Przewaga ta wzrosła jeszcze po drugiej odsłonie, kiedy 11 z 21 punktów zdobył Dusko Savanović i przed zmianą stron Serbia wygrywała 38:28.

Gdy po trzydziestu minutach ekipa z Bałkanów prowadziła 57:41, nikt, nawet trener Dirk Bauermann, nie spodziewał się, że Niemcy są jeszcze w stanie podjąć walkę. Co prawda po trafieniu Milana Macvana na tablicy wyników pojawił się rezultat 62:44, później rozpoczęła się pogoń zespołu spod znaku czarnego orła.

Osiem punktów w trzy minuty rzucił Dirk Nowitzki, cztery oczka dodał Chris Kaman i Niemcy zmniejszyły straty do sześciu oczek, 56:62! Kiedy zaś pięć kolejnych punktów zdobył Steffen Hamann, było tylko 61:66 dla Serbii.

Wówczas jednak ponownie dała znać o sobie siła składu Serbii. Rzutem z daleka popisał się Savanović (18 punktów), Krstić (15) wymusił faul niesportowy Nowitzkiego (25 punktów plus sześć zbiórek), na to wszystko Teodosić przymierzył z półdystansu i nagle zrobiło się 73:61 na 43 sekund przed końcową syreną. Wówczas stało się jasne, że Niemcy nie będę w stanie zmienić losów meczu.

Niemcy - Serbia

64:75

(10:17, 18:21, 13:19, 23:18)

Niemcy: Nowitzki 25, Schaffartzik 11, Hamann 10, Kaman 10, Benzing 5, Herber 3, Ohlbrecht 0, Pleiss 0, Schultze 0, Schwethelm 0, Staiger 0

Serbia: Savanović 18, Krstić 15, Teodosić 12, Tepić 8, Keselj 6, Macvan 5, Rasić 5, Perović 4, Marković 2,

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Francja 4 8 4 0 341:295
2 Serbia 4 8 4 0 336:289
3 Niemcy 4 6 2 2 296:263
4 Włochy 4 5 1 3 285:309
5 Izrael 4 5 1 3 303:352
6 Łotwa 4 4 0 4 305:343

DataGodzinaMiastoMeczWynik
31.08 15:15 Szawle Serbia - Włochy 80:68
31.08 17:45 Szawle Francja - Łotwa 89:78
31.08 21:00 Szawle Niemcy - Izrael 91:64
01.09 15:15 Szawle Łotwa - Serbia 77:92
01.09 17:45 Szawle Izrael - Francja 68:85
01.09 21:00 Szawle Włochy - Niemcy 62:76
02.09 15:15 Szawle Serbia - Izrael 89:80
02.09 17:45 Szawle Łotwa - Włochy 62:71
02.09 21:00 Szawle Francja - Niemcy 76:65
04.09 15:15 Szawle Izrael - Łotwa 91:88
04.09 17:45 Szawle Włochy - Francja 84:91
04.09 21:00 Szawle Niemcy - Serbia 64:75
05.09 15:15 Szawle Izrael - Włochy
05.09 17:45 Szawle Łotwa - Niemcy
05.09 21:00 Szawle Serbia - Francja
Źródło artykułu: