WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

Na trybunach rodzice, na parkiecie show. Przemysław Zamojski - uskrzydlony szeryf

Dawid Borek

Po takim meczu szefostwo Stelmetu Enei BC chyba powinno na stałe ściągnąć rodziców Przemysława Zamojskiego do Zielonej Góry. Obecność najbliższych uskrzydliła polskiego strzelca, który przeciwko Polpharmie (96:80) zrobił prawdziwe show.

Już w Moskwie, przeciwko wielkiemu CSKA, Przemysław Zamojski udowodnił wysoką formę, trafiając cztery rzuty z dalekiego dystansu. W potyczce Stelmetu Enei BC Zielona Góra z Polpharmą Starogard Gdański było jeszcze lepiej, bo licznik zatrzymał się na pięciu wykorzystanych próbach zza linii 6,75 metra. W konfrontacji z Kociewskimi Diabłami zagrał najlepsze spotkanie w tym sezonie, gromadząc 21 punktów. Określenie "szeryf" najlepiej oddaje to, co Zamojski wyczyniał na parkiecie.

Swoje zrobiła obecność w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego najbliższych reprezentanta Polski. Na trybunach wspierali go rodzice. - Obecność rodziców na pewno dodała mi skrzydeł. Zawsze jest miło, gdy pojawiają się na trybunach, tym bardziej, że do domu z Zielonej Góry mam bardzo daleko - ok. 500 km - mówi nam Zamojski.

Zobacz także: Energa Basket Liga. Poważna kontuzja Krzysztofa Szubargi!

Dodatkowe emocje w polskim strzelcu wywołała też osoba Artura Gronka, który wrócił do Zielonej Góry, już jako szkoleniowiec Polpharmy. - To zawsze pozytywne uczucie, gdy gra się przeciwko trenerowi, z którym spędziło się pięć lat w jednym klubie. Razem mieliśmy wzloty i upadki. Z Gronkiem mam wiele fajnych wspomnień i pozytywnych emocji. Życzę mu jak najlepiej - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek do Kubicy: Mistrzu, jesteś wielki, niepokonany. Jesteś narodową dumą! 

Wygrana z Polpharmą była dla Stelmetu Enei BC szóstą z rzędu, a 16. w ogóle w tym sezonie Energa Basket Ligi. Drużyna Igora Jovovicia weszła na dobre tory, choć czasu do treningu, z uwagi na występy w wymagającej lidze VTB, za wiele nie ma. - Wszyscy ciężko pracujemy i dobrze czujemy się fizycznie. Mamy za sobą trudniejszy terminarz, ale już teraz z tygodnia na tydzień powinno być łatwiej - zaznacza Zamojski.

Przeciwko Polpharmie czterokrotni mistrzowie Polski grali już bez Filipa Matczaka, który na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem piątkowej potyczki w hali CRS został wypożyczony do Legii Warszawa. Kto zastąpi Matczaka w Stelmecie Enei BC? Tego jeszcze nie wiemy. Pewne jest jednak, że wzmocnienia są nieuniknione.

Zobacz także: Energa Basket Liga. Stelmet Enea BC już bez Filipa Matczaka!

- Kogo potrzebujemy? Trudno powiedzieć, bo ja jestem tylko zawodnikiem, moją rolą jest granie. W każdym razie jest mi smutno, że odszedł od nas Filip, ale taki jest sport. Koszykówka to biznes, nie ma sentymentów. Życzę mu, by w nowym klubie wrócił na dobre tory i udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem, bo za takiego go uważam - stwierdza Zamojski.

< Przejdź na wp.pl