Newspix / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jabarie Hinds

"Nowy Walter Hodge". Jabarie Hinds jest kozakiem. Lepszy klub i większe pieniądze już czekają

Karol Wasiek

Co prawda gra w klubie z dołu tabeli Energa Basket Liga, ale jego umiejętności robią wrażenie. Jest porównywany do Waltera Hodge'a, który kiedyś robił furorę w PLK. Amerykanin w następnym sezonie trafi do mocniejszego klubu za większą kasę.

Trafił do Krosna... przypadkowo

Często dzieje się tak, że wielkie transfery są dziełem przypadku. Jabarie Hinds do Krosna trafił tuż przed rozpoczęciem sezonu, w miejsce kontuzjowanego Jonathana Jordana. To on był pierwszym wyborem trenera Mariusza Niedbalskiego.

- Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek urazu nabawił się Jonathan Jordan. On był liderem, prawdziwym mózgiem zespołu. To niestety musiało się odbić na drużynie - wspomina polski szkoleniowiec.

Hinds potrzebował czasu na zgranie z zespołem i zapoznanie się z taktyką. Nie jest tajemnicą, że na początku nie błyszczał. Miał problemy ze skutecznością i kreacją gry. - Nie jest łatwo wejść do zespołu, który był na nowo zbudowany. Hinds potrzebował czasu, ale dość szybko udało mu się złapać wspólny język z kolegami - podkreśla trener Niedbalski.

Zobacz także: Świetny występ Michaela Hicksa na rocznicę. Piękne słowa Aarona Cela

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"  

Doskonały grudzień

Przełamanie nastąpiło w Szczecinie, kiedy to Hinds po raz pierwszy przekroczył granicę 20 oczek. I od tego momentu rozpoczął swój festiwali strzelecki. W 6 z 7 kolejnych spotkań zdobywał 20 i więcej punktów. Genialny w jego wykonaniu był grudzień, który zakończył ze średnimi na poziomie 23,7 pkt i prawie ośmiu asyst. To był dowód na to, że Hinds nie tylko umie rzucać, ale także kreować pozycje dla kolegów.

- Cieszę się, że mamy takiego lidera. Zdobywa sporo punktów, ale ma także kilka asyst w każdym meczu. Wiele razy umiejętnie podawał do kolegów, którzy zamienili to na ważne punkty. To walczak, którego drużyna bardzo potrzebuje - tłumaczy trener Miasta Szkła Krosno.

Najlepsze mecze Hindsa w tym sezonie:

Mecz Punkty Asysty
Anwil 25 8
Stelmet 28 4
GTK 38 7
Polpharma 32 5
Spójnia 31 3
Legia 26 6


"Nowy Walter Hodge"

Hinds jest liderem z prawdziwego zdarzenia. To zawodnik, który nie boi się brać odpowiedzialność za wynik w najważniejszych momentach. Jego grę ogląda z dużą przyjemnością. 27-letni Amerykanin jest inteligenty, sprytny i świetnie wyszkolony technicznie. Jego panowanie nad piłką i zwody robią wrażenie. Nie tylko na rywalach, ale i trenerach, którzy bacznie mu się przyglądają w kontekście kolejnego sezonu. - To kozak - mówi jeden z nich.

Jest porównywany do Waltera Hodge'a, który w przeszłości w barwach Zastalu Zielona Góra robił furorę w PLK. Portorykańczyk zdobywał z tym klubem mistrzostwo Polski, jego koszulka wisi pod kopułą hali "CRS", później grał w mocnych klubach europejskich. Obaj leworęczni, z dużą smykałką do widowiskowej gry.

Biorąc cenę do jakości, to śmiało można stwierdzić, że Hinds jest najlepszym transferem w tym sezonie w Energa Basket Lidze. Nieoficjalnie mówi się, że Amerykanin zarabia miesięcznie około cztery tysięcy dolarów. To mało jak na jego umiejętności, które prezentuje praktycznie w każdym meczu.

Nic dziwnego, że w trakcie rozgrywek zainteresowały się nim mocniejsze kluby. Były zapytania ze strony Wilków i Stelmetu, ale ostatecznie Amerykanin został na Podkarpaciu. Tu dokończy rozgrywki, ale już teraz wiadomo, że za kilka miesięcy trafi do silniejszego zespołu za większe pieniądze. W pełni na to zasługuje.

Hinds w tym sezonie trzykrotnie przekroczył granicę 30 punktów. Łącznie zdobył ich już aż 542 (średnio 20,8 na mecz), co jest najlepszym wynikiem w Energa Basket Lidze. Drugi w tej klasyfikacji Tre Bussey ma ich 461.

Zobacz także: Energa Basket Liga. Duże pieniądze i głośne powroty. Kluby z dołu tabeli poszły va banque

< Przejdź na wp.pl