Kuriozalna konferencja Legii Warszawa po meczu w Finlandii. Fatalna wpadka organizatorów (wideo)
- Chciałbym powitać Marka Zapałowskiego oraz Michaela Finke - rozpoczęła osoba odpowiedzialna za konferencję prasową w Finlandii. Problem w tym, że przy mikrofonie siedzieli Tane Spasev oraz Filip Matczak. Zamieszanie trwało kilka minut.
Finowie na parkiecie okazali się lepsi od Legii Warszawa 112:105 (CZYTAJ RELACJĘ), jednak pod względem organizacyjnym daleko im do europejskich standardów. Osoba odpowiedzialna za prowadzenie konferencji prasowej długo nie mogła ustalić, kto z ramienia legionistów jest zaproszony na pomeczowe wypowiedzi.
- Na konferencję prasową przyszli Tane Spasev oraz Filip Matczak, nie Marek Zapałowski i Michael Finke - wytłumaczył trener z Macedonii. "Ok przepraszam, kontynuujmy. Michael, proszę o twój komentarz odnośnie meczu" - brnął prowadzący, który miał także wielki problem, aby ustalić, że Tane Spasev to pierwszy trener, a nie asystent.
Macedończyk kipiał ze złości i niewiele brakowało, aby wyszedł z sali. Ostatecznie na koniec zachował stalowe nerwy i w kilku słowach skomentował porażkę ekipy z Warszawy.
- Mieliśmy dwie dogrywki choć nie musiało ich być. Mamy kłopoty z kontuzjami. Mamy przed sobą ważne mecze w polskiej lidze. Pojawiło się sporo błędów, nie zawsze nasza gra wyglądała tak jak powinna, rywale mieli okazje na zdobywanie łatwych punktów. Spotkaliśmy się tu z ciepłym przyjęciem, miło spędzaliśmy tu czas. Trener wykonuje tu dobrą pracę, za co należą mu się gratulacje - podsumował.
Zobacz konferencję prasową po meczu Legii Warszawa:
- Próbowaliśmy wygrać, ciężko pracowaliśmy, aby odrobić straty, ale Kataja okazała się lepsza. Mieliśmy szanse, by wygrać, ale nie wykorzystaliśmy tego. Rywale często zdobywali punkty w ważnych momentach. To dla nas bolesna porażka - dodał Filip Matczak.
Legia po porażce w Finlandii jest w bardzo trudnym położeniu w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Do awansu potrzebuje dwóch wygranych oraz zwycięstwa Kataji Basket w jednym spotkaniu.
Zobacz także: Milan Milovanović trafi do Legii?
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel i jego "Brudna robota". "Powiedziałem im, że tego nie zrobię"