EBL. Miał być gwiazdą Stelmetu, a... zakończył karierę. Tony Meier odsłania kulisy szokującej decyzji
"To był szok" - tak decyzję Tony'ego Meiera o przedwczesnym zakończeniu kariery komentują przedstawiciele Stelmetu Enea BC. Amerykanin nie ukrywa, że telefon do trenera Żana Tabaka był jednym z najtrudniejszych momentów w jego życiu.
- Czułem się okropnie, gdy musiałem o tym poinformować trenera Tabaka. Gdyby nie on, to w ogóle nie podpisałbym nowego kontraktu ze Stelmetem - mówi nam Tony Meier.
23 czerwca. Janusz Jasiński na spotkaniu z zielonogórskimi dziennikarzami z dumą ogłasza przedłużenie umowy z amerykańskim skrzydłowym. Radość w klubie ogromna, bo Meier był jednym z czołowych zawodników w mistrzowskim zespole.
Trenerzy innych klubów patrzyli z zazdrością, bo dla wielu Amerykanin był najlepszą "czwórką" w Energa Basket Lidze w sezonie 2019/2020 (przeciętnie notował 10,6 punktu i 3,8 zbiórki). - W ataku był sporym zagrożeniem, miał duży wachlarz zagrań, do tego świetnie czytał grę - mówi nam jeden z nich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
Gra silnego skrzydłowego tak przypadła do gustu zielonogórskim kibicom, że wybrali go do najlepszej piątki w historii klubu (głosowanie przeprowadził Klub Kibica Zastal). W niej znaleźli się także: Hodge, Zamojski, Hosley i Dragicević.
Nie jest tajemnicą, że Meier był jednym z pierwszych zawodników, z którym przedstawiciele mistrza Polski rozpoczęli negocjacje w sprawie nowego kontraktu. Trener Żan Tabak bardzo chciał go w drużynie. Negocjacje trochę się przeciągały, ale ostatecznie udało się wypracować porozumienie. Kluczową kwestią był fakt, że Meier chciał dalej grać w Stelmecie. Dobrze czuł się w Zielonej Górze. Tu na świat przyszedł jego syn: Tyson.
List do klubu. Pracownicy w szoku
Meier miał być jedną z gwiazd nowego Stelmetu w nadchodzącym sezonie. W Zielonej Górze mieli spore oczekiwania względem 30-letniego Amerykanina. Ten - jak już wiemy - do Polski jednak nie wróci. Po miesiącu - od momentu podpisania umowy - postanowił zakończyć koszykarską karierę, czym wprawił w osłupienie przedstawicieli zielonogórskiego klubu.
- To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Jego decyzja była szokująca. Byłem zdania, że będzie jednym z najważniejszych zawodników w zespole w kolejnym sezonie, a tutaj trzeba było szybko szukać jego następcy - mówi (za "Radio Zielona Góra") Arkadiusz Miłoszewski, asystent Żana Tabaka.
Początkowo wydawało się, że Amerykanin jedynie zawiesi koszykarską karierę, ale ostatecznie - po dłuższym rozważaniu - zdecydował się ją zakończyć. Na jego decyzję wpływ miały dwa aspekty: szalejąca po świecie pandemia koronawirusa i nowe perspektywy w życiu zawodowym w Stanach Zjednoczonych.
Meier nie ukrywał, że obawia się przyjazdu do Europy z powodu koronawirusa. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych nadal jest poważna, na dodatek Amerykanie mają problem z przylotem do Europy. Należy pamiętać, że koszykarz jest ojcem dwójki dzieci. Na jego decyzję duży wpływ miała żona, która opublikowała na Instagramie oświadczenie w sprawie decyzji 30-letniego zawodnika.
Telefon do Tabaka najtrudniejszym momentem
Nam udało się skontaktować z koszykarzem, który nie ukrywa, że decyzja o zakończeniu kariery była dużym i trudnym wydarzeniem. A najtrudniejszym momentem był... telefon do trenera Tabaka. Amerykanin obawiał się reakcji trenera, któremu wiele zawdzięcza. Zawodnik wysłał też do klubu list z informacją, w którym przeprosił nie tylko Tabaka, ale i wszystkich działaczy Stelmetu Enea BC.
- To był najtrudniejszy telefon, jaki kiedykolwiek musiałem wykonać. Mówiąc szczerze - nie podpisałbym umowy w Stelmecie, gdyby nie trener Tabak. Nie zamierzałem go zawieść ani nikogo w klubie. Czuję się z tym źle, cała sytuacja jest bardzo trudna, ale z szerszej perspektywy uważam, że to najlepsza decyzja mnie i mojej rodziny - opisuje.
- Szczerze? O tej decyzji myślałem jeszcze przed rozpoczęciem pandemii. Uwielbiam grać w koszykówkę, ale wiedziałem, że nie mogę tego robić wiecznie i mam inne możliwości w życiu, które czekają na mnie w domu rodzinnym. Poza tym z naszymi dziećmi chcieliśmy być bliżej rodziny. Będę tęsknić za koszykówką, ale kwestie związane z pandemią i to, jak wszystko będzie nieprzewidywalne w tym sezonie, było po prostu zbyt trudne, żeby moja rodzina przeniosła się do obcego kraju - tłumaczy nam Meier.
Jest wybrany następca
Poszukiwania następcy Meiera nie trwały długo. Stelmet Enea BC pozyskał 23-letniego Blake'a Reynoldsa. Dla Amerykanina miniony sezon był pierwszym na zawodowych parkietach. Absolwent uczelni Yale występował w bułgarskim Chernomorets Burgas. Zdobywał tam średnio 17,5 punktu i 7,2 zbiórki.
- To jest zawodnik, którego oglądaliśmy od kilku miesięcy. Wpadł nam w oko. W swoim gronie żartowaliśmy, że to taka młoda wersja Tony'ego Meiera. Chcieliśmy pozyskać zawodnika, który rozciągnie defensywę rywali. Reynolds w zespole bułgarskim miał dużą rolę. Liczymy, że sprawdzi się w naszej drużynie - mówi (za "Radio Zielona Góra") Kosma Zatorski, GM Stelmetu Enea BC.
Skład Stelmetu Enea BC w sezonie 2020/2021: Cecil Williams, Geoffrey Groselle, Filip Put, Janis Berzins, Kacper Traczyk, Łukasz Koszarek, Marcel Ponitka, Daniel Szymkiewicz, Gabriel Lundberg i Blake Reynolds. Jest jeszcze wakat na pozycji środkowego.
Zobacz także:
Miał bilety, ale... nie wsiadł do samolotu. W klubie są na niego wściekli. Xavier Moon nie zagra w PLK
PLK w czasie pandemii. Koronawirus wywrócił wszystko. Jedni sparują, inni... budują składy
EBL. Jakub Schenk o odejściu z Torunia, cięciach w umowie i transferze do Szczecina [WYWIAD]