PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Igor Milicić

Igor Milicić po tej akcji nie wytrzymał! Stal dała się ponieść emocjom w finale?

Karol Wasiek

Igor Milicić był o krok od przedwczesnego opuszczenia boiska w I meczu finału PLK z Enea Zastalem BC (75:89). Nie wytrzymał po kontrowersyjnym gwizdku. Na konferencji nie gryzł się w język ws. poziomu sędziowania.

Za nami I spotkanie wielkiego finału Energa Basket Ligi. Enea Zastal BC Zielona Góra wygrał z Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski 89:75, choć jeszcze na początku III kwarty przegrywał różnicą... aż 12 punktów! Podopieczni Igora Milicicia grali dużo akcji 1vs1, wykorzystywali przewagi na poszczególnych pozycjach i wyglądali na zespół, który idzie po pierwszą wygraną. Wtedy jednak do gry wróciła zielonogórska maszyna, która z minuty na minutę rozpędzała się. Prowadził ją "cichy zabójca" Kris Richard, Amerykanin zdobył 23 punkty, trafiając 10 z 17 rzutów z gry.

- To był zawodnik tego meczu, trafiał z bardzo trudnych pozycji - mówił Igor Milicić. - Czy jest w stanie tak grać w każdym meczu - takie pytanie zadał z kolei dziennikarz Jacek Białogłowy Żanowi Tabakowi. Ten w swoim stylu odpowiedział: "Nie wiem, sam bym chciał wiedzieć, zapytaj go".

- Zawodnicy dali z siebie wszystko, mimo że do meczu mieliśmy bardzo mało czasu na przygotowanie. Wiem, że jesteśmy w stanie zagrać jeszcze lepiej, wznieść się na wyższy poziom. Jest parę elementów, które możemy poprawić, ale też jest kilka kwestii, na które nie mamy wpływu - przyznał na konferencji prasowej szkoleniowiec "Stalówki".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA 

Milicicia zapytaliśmy o kiepską grę w drugiej połowie, w której brakowało akcji 1vs1. To była kopalnia punktów Stali w I i II kwarcie. Brylowali Trey Kell, Josip Sobin i Chris Smith. Później tego nie było. Dlaczego? To Zastal wytrącił Stal z równowagi czy może po prostu zawodnicy przestali realizować założenia?

- Na początku trzeciej kwarty mieliśmy problem z zastawieniem, zawodnicy z Zielonej Góry nas przepychali czy legalnie czy też nie, pod tym względem było różnie. Zbiórki w ataku przyczyniły się do tego, że rywale mieli sporo ponowień, z kolei my po stratach mieliśmy mało posiadań - odparł.

Warto odnotować, że Milicić był o krok od przedwczesnego opuszczenia boiska. Nie wytrzymał po kontrowersyjnym gwizdku, w którym - według sędziów - James Florence sfaulował w ataku Geoffreya Groselle'a. Trener Stali aż wyskoczył z ławki, mocno gestykulując w stronę arbitrów. Sędzia Marcin Kowalski - co mogliśmy usłyszeć w transmisji - ostrzegł, że jeśli przekroczy pewną linię, to wyrzuci go z boiska.

- Byłem zdenerwowany nierównym kryterium sędziowania. W pierwszej połowie było gwizdane to, co miało być gwizdane, po przerwie tego kryterium zabrakło. Dostałem przewinienie techniczne, bo uważałem, że najpierw był faul w obronie, a potem dopiero przewinienie w ataku. Gdyby tak to zostało odgwizdane po kolei, nie doszłoby do takiej sytuacji. Muszę jeszcze raz zobaczyć tę sytuację na wideo - komentował na konferencji prasowej.

"Czy nie ma pan wrażenia, że przegraliście ten mecz pod względem emocjonalno-mentalnym? W drugiej połowie daliście się chyba niepotrzebnie ponieść emocjom" - zapytaliśmy Milicicia.

- Dlaczego daliśmy się ponieść emocjom? To jest pytanie. Trzeba się zastanowić, po co i dlaczego tutaj jesteśmy, jak ta gra powinna wyglądać. W pierwszej połowie byliśmy mocni mentalni, a w drugiej nagle straciliśmy emocje? Niech każdy sam sobie odpowie - przyznał.

- Musimy poprawić kilka elementów. Szybkość otwierania się do pozycji w ataku, kontrola strat i kwestia gry na tablicach - skomentował Igor Milicić.

Kolejne spotkanie finałowej serii rozegrane zostanie już w czwartek 28 kwietnia, początek o godzinie 20:30. Rywalizacja o mistrzostwo Polski toczy się do czterech zwycięstw.

Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Kim jest facet za ponad milion złotych? "Duński dynamit" wystrzelił!
Jakub Schenk mówi o przegranym sezonie, podziale ról i koronawirusie [WYWIAD]
Enea Astoria. Artur Gronek mówi o błędach, szukaniu graczy i większym budżecie [WYWIAD]

< Przejdź na wp.pl