PAP/EPA / Alessandro Di Marco / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Potężne kontrowersje ws. gola Milika

Krzysztof Kaczmarczyk

O tym, co wydarzyło się na koniec meczu Juventusu z Salernitaną, będzie głośno jeszcze długo. Poszkodowany w całej sytuacji jest Arkadiusz Milik, a wszystko przez VAR. Włosi udowadniają, że popełniono poważny błąd, a liga się broni.

Potężną aferą zakończył się niedzielny mecz Juventus FC - US Salernitana 1919 (2:2). W samej końcówce - wydawało się - zwycięskiego gola zdobył Arkadiusz Milik. Po chwili jednak wszystko wywróciło się do góry nogami.

Polak w 95. minucie trafił do siatki rywali efektowną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Cały stadion ryknął, Milik oszalał z radości.

Nasz napastnik wpadł w taką euforię, że w szaleństwie radości ściągnął koszulkę zapominając, że wcześniej miał już żółtą kartkę.

ZOBACZ WIDEO: Oceniamy transfer Milika. "Zyska na tym kadra" 

Sędzia Matteo Marcenaro nie miał wyboru i pokazał mu drugie "żółtko". Na tym się jednak nie skończyło, a wręcz przeciwnie, dopiero się zaczęło. Arbiter po chwili skorzystał z VAR-u i... anulował gola Milika! Polak zatem wyleciał z boiska za "cieszynkę" po bramce, której finalnie sędzia nie uznał, bo na spalonym był Leonardo Bonucci.

Problem w tym, że w opinii włoskich mediów, wcale tak nie było, bo sędzia miał nie zauważyć małego szczegółu, mianowicie nie wzięto pod uwagę pozycji Antonio Candrevy, który znajdował się w lewym dolnym rogu monitora (przeszkadzał w wykonaniu rzutu rożnego).

"Sky Sport Italia opublikowało nagranie z kamery sugerujące, że w momencie strzału głową Milika Candreva znajdowała się 2,9 m od linii bocznej, a Bonucci 3,42 m od tego samego punktu" - czytamy w serwisie football-italia.net.

Oznaczałoby to, że Bonucci miał dobre pół metra zapasu i był legalnie w grze. Przedstawiciele Serie A jednak tego argumentu... nie wzięli pod uwagę i w rozmowie z DAZN przyznali, że VAR uwzględnił pozycję Candrevy.

Jak to zatem możliwe, że orzeczono spalonego? "VAR ma specyficzny algorytm, który bierze pod uwagę kąty kamery, aby obliczyć dokładniejszą pozycję na polu, podczas gdy kamera Sky Sport Italia nie" - czytamy w komentarzu.

Do całej sytuacji w mediach społecznościowych odnieśli się również sam Milik, który opublikował zdjęcie z wyraźnie zaznaczoną linią na boisku. I patrząc na to trudno uwierzyć, że decyzja VAR była słuszna. Każdy jednak może ocenić sam.

"Brak słów" - tak wszystko skomentował napastnik reprezentacji Polski. "Niesamowite" - dodała jego ukochana.

Dodajmy, że cała sytuacja była początkiem dalszych awantur i kolejnych wykluczeń. Ostatecznie, poza Milikiem, z czerwonymi kartkami mecz zakończyli Federico Fazio, Juan Cuadrado oraz Massimiliano Allegri.



Zobacz także:
Szalony mecz we Włoszech. Piątek z golem
Dyrektor Bayernu czeka na Lewandowskiego. Jasna deklaracja
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl