PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Igor Jovicević

Trener Szachtara docenia nowy dom. "Warszawa jest przepiękna"

Maciej Siemiątkowski

- Dopiero podczas przerwy na kadrę poznamy miasto lepiej. Ale już mogę powiedzieć, że Warszawa jest przepiękna - przyznaje trener Szachtara Donieck po pierwszym domowym meczu w Lidze Mistrzów.

Środowy wieczór w Warszawie był wyjątkowy. Liga Mistrzów wróciła do stolicy, jednak nie za sprawą polskiego klubu. To tu swoje domowe mecze w fazie grupowej będzie rozgrywać Szachtar Donieck, który z powodu wojny w Ukrainie musiał opuścić Kijów.

W pierwszym domowym spotkaniu zespół z Ukrainy zremisował z Celtikiem Glasgow. Stadion zapełnił się niemal w całości, a większość trybun zajęli ukraińscy i polscy kibice. Zwrócił na to uwagę zachwycony dopingiem trener gospodarzy, Igor Jovicević.

- Wsparcie było niesamowite, zwłaszcza po tym, jak straciliśmy bramkę. To, jak nasz młody zespół zareagował na stratę bramki, jest godne podziwu. Nie poddaliśmy się, zaczęliśmy lepiej grać i ruszyliśmy do przodu. To było imponujące. W pewnym momencie czuliśmy, że nas niosą i dzięki temu nie czuliśmy zmęczenia - cieszył się szkoleniowiec. 

ZOBACZ WIDEO: Kulisy powołań Michniewicza 

Jego zespół co najmniej do listopada będzie trenował i grał mecze Ligi Mistrzów Warszawie. Na taki okres podpisana została umowa najmu stadionu oraz obiektów treningowych i biurowych w Legia Training Center. Na razie Szachtar nie miał czasu, by się tam urządzić. W międzyczasie zespół występuje w ukraińskiej lidze.

- Podczas przerwy na kadrę będziemy mieć pięć dni przerwy. Wtedy przyjedziemy do Warszawy i poznamy ją lepiej. Ale już mogę powiedzieć, że miasto jest jednym z najpiękniejszych w Europie. Z miłą chęcią ją poznamy. Dziękuję Legii za udostępnienie obiektów na najwyższym poziomie - podkreśla Jovicević.

 Po dwóch meczach Ligi Mistrzów jego drużyna ma cztery punkty. Do trzech zdobytych po wygranej na wyjeździe nad RB Lipsk 4:1, dołożyła remis w Warszawie z Celtikiem. Szachtar musiał gonić wynik, bo pierwszą bramkę zdobył rywal ze Szkocji.

- To był jeden z najlepszych meczów od 20 lat - zaskakuje trener Szachtara. - Rywal był niesamowicie doświadczony, dynamiczny i agresywny. Choć próbowaliśmy wytrzymać opór, to strzelili nam gola. I wtedy poczuliśmy wsparcie kibiców i pewność siebie. To było bardzo dobre doświadczenie. Wspierało nas też 40 mln Ukraińców. Z rzeczy niemożliwych zrobiliśmy możliwe - analizuje Chorwat.

Kolejne domowe mecze Szachtara zaplanowane są na 11 października (z Realem Madryt) i 2 listopada (z RB Lipsk).

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Słynny ukraiński klub przeniósł się do Polski. Od razu szok
"Lewandowski szybko opuścił stadion". Kulisy wielkiego powrotu do Monachium
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl