WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marek Papszun

Znany piłkarz chwali Marka Papszuna. "Pokazał, że ma jaja"

Jakub Artych

Marek Papszun to obecnie najgorętsze nazwisko wśród polskich trenerów. Niedawno wdał się w ostrą dyskusje ze Zbigniewem Bońkiem. Radosław Kałużny, który rozmawiał z "Przeglądem Sportowym Onet", mocno chwali jego postawę.

Pod koniec października trwała ostra wymiana zdań pomiędzy Zbigniewem Bońkiem a Markiem Papszunem. Wszystko rozpoczęło się od byłego prezesa PZPN, który na kanale youtube'owym "Prawda Futbolu" zaatakował słownie 47-latka, a także innych szkoleniowców pracujących obecnie w polskiej lidze. Według Bońka, nie ma przypadku w tym, że Polacy nie mogą znaleźć zatrudnienia poza PKO Ekstraklasą.

- Z taką mentalnością to się nie dziwię, że polskich trenerów nikt później nigdzie nie chce - wypalił Boniek.

Papszun nie zamierzał chować głowy w piasek, tylko stanowczo odpowiedział byłemu reprezentantowi Polski. Odniósł się do opinii Bońka i powiedział, że nie jest on trenerskim autorytetem. Przypomniał też mecz z Łotwą za kadencji Bońka jako selekcjonera reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł" 

Jego słowa odbiły się szerokim echem w środowisku piłkarskim. Zdania są mocno podzielone, a jednym ze zwolenników szkoleniowca Rakowa Częstochowa jest Radosław Kałużny.

- Papszun pokazał, że ma jaja i osobiście cieszę się, że ktoś miał odwagę powiedzieć kilka słów, wyprowadzić kontratak. Większość zaczepionych przez Zbigniewa Bońka robiłaby uniki, bredziła, że "nie chcę tego komentować", no coś w tym stylu - powiedział Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

Były reprezentant Polski jest także pod wrażeniem jak w tym sezonie prezentuje się Raków. Ekipa z Częstochowy jest liderem PKO Ekstraklasy, a w ostatniej kolejce w hitowym meczu pokonała Lecha Poznań (2:1).

- Papszun w kolejnym sezonie świetnie przygotował zespół. Goni, na nic się nie ogląda. Szczęście trochę im dopisuje, ale ono nie załatwia sprawy. W Rakowie kapitalnie odżyli, niechciani w swoich poprzednich klubach - Mateusz Wdowiak i Zoran Arsenić. Wkomponowanie ich jest robotą Papszuna, a nie uśmiechem losu - dodaje.

Przypomnijmy, że w 2002 roku Boniek zaliczył czteromiesięczny epizod w roli selekcjonera polskiej kadry. 66-latek poprowadził reprezentację w pięciu meczach (dwa zwycięstwa, remis i dwie porażki). Drużyna pod jego wodzą została upokorzona przez Łotwę w eliminacjach Euro 2004 (0:1).

- Chyba jakichś osiągnięć specjalnych też za granicą nie miał, mimo że tam pracował. To może jest też wyznacznik, że nie mamy tej historii przez to, że nikt nie umiał jej też stworzyć - zastanawiał się Papszun.

Zobacz także:
Tak źle nie było od lat. Katastrofa polskich piłkarzy
Włosi ocenili grę Szczęsnego i Milika w meczu LM z PSG. "Brudna robota"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl