Uniwersalny Hołota strzela ważne gole

Artur Długosz

Co prawda Tomasz Hołota strzelił dla Śląska Wrocław trzy gole, ale były to niesamowicie ważne trafienia. Jak na zawodnika zazwyczaj rezerwowego, to i tak dobry bilans.

Tomasz Hołota przychodził do Śląska Wrocław jako defensywny pomocnik, a wiadomo, że od takich zawodników nie wymaga się tego, aby strzelali gole. Były piłkarz GKS-u Katowice i Polonii Warszawa na razie walczy o miejsce w wyjściowym składzie WKS-u. Jego pozycja jest bowiem jedną z najlepiej obsadzonych w zespole Stanislava Levego. Pomimo tego Hołota już pokazał, że Śląsk nie pomylił się sprowadzając go do siebie.

Pomocnik na swoim koncie ma już bowiem trzy gole. Wszystkie były bardzo istotne. Pierwszy, strzelony w końcówce meczu z Pogonią Szczecin, zapewnił wrocławianom punkt w starciu z Portowcami. Druga bramka była jeszcze ważniejsza. Hołota do siatki trafił w ostatnich minutach meczu Pucharu Polski ze Stalą Stalowa Wola. Dzięki jego golowi brązowi medaliści mistrzostw Polski doprowadzili do remisu i dogrywki, a potem spotkanie rozstrzygnęli na własną korzyść.

Tomasz Hołota do siatki trafił też w ostatnim spotkaniu WKS-u w T-Mobile Ekstraklasie w którym przeciwnikiem zielono-biało-czerwonych był Lech Poznań. Co ciekawe, w tym meczu Hołota zagrał na... prawej stronie pomocy! - To była nietypowa pozycja jak dla mnie, chociaż grywałem na niej w juniorach czy nawet jak byłem jeszcze młodszy. Trener sprawdzał mnie jeszcze w meczu rezerw, gdzie występowałem na prawej pomocy przez całą jedną połowę. Chyba nie wyglądało to źle, bo dostałem szansę w meczu z Lechem Poznań. Dałem z siebie wszystko, myślę że nie było najgorzej. Strzeliłem bramkę, wygraliśmy 2:0, więc humory mogły dopisywać - skomentował zawodnik.

Wrocławianie z Kolejorzem już w pierwszej połowie strzelili dwa gole. Potem, po przerwie, oddali inicjatywę drużynie z Poznania. - Takie było założenie, aby uspokoić grę, strzelić jakieś bramki i po prostu kontrolować mecz. W drugiej połowie chyba troszkę zbytnio się cofnęliśmy, za bardzo graliśmy z tyłu i broniliśmy wyniku. Zagraliśmy jednak na zero z tyłu i z tego się trzeba cieszyć - podkreślił Hołota.

W kolejnym spotkaniu Śląsk zagra na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Po odejściu Waldemara Soboty i problemach z kontuzjami Stanislav Levy nie ma zbyt szerokiego pola manewru jeżeli chodzi o skrzydłowych. Czy więc znowu Hołota dostanie szansę w roli prawego pomocnika?
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl