Lewandowski i Aubameyang nowym duetem marzeń Borussii? "Byliśmy nie do zatrzymania"

Robert Lewandowski i Pierre-Emerick Aubameyang tworzą najskuteczniejszą ofensywną parę w Bundeslidze. - Wspaniale, że "Auba" zdobywa tak wiele bramek - przyznaje bez zazdrości reprezentant Polski.

W pierwszych 20 kolejkach sezonu Bundesligi Robert Lewandowski strzelił 14 goli, a Pierre-Emerick Aubameyang wpisał się na listę strzelców 13-krotnie. Równie skuteczny co ofensywni zawodnicy Borussia Dortmund jest w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech jedynie Adrian Ramos z berlińskiej Herthy.

Polak i Gabończyk błysnęli w sobotniej konfrontacji przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. - Tego dnia byliśmy nie do zatrzymania. To, że Auba zdobywa tak wiele bramek, jest korzystne zarówno dla drużyny, jak i dla mnie. Dzięki temu jeszcze lepiej radzimy sobie w ofensywie - przyznaje Lewandowski.

- Dla mnie nie ma większego znaczenia, kto zdobywa gole, jednak zespół, który posiada dwóch bramkostrzelnych napastników, zawsze jest trudny do pokonania. W każdym razie możliwość gry u boku takiego gracza jak Robert stanowi dla mnie dodatkową motywację - tłumaczy Aubameyang.

[wrzuta=8vb19cJpIBI,gladbacher88]

W potyczce z Orłami dortmundczycy zaprezentowali się z dobrej strony i wygrali w pełni zasłużenie. - Cieszę się, że wreszcie przełamałem niemoc w spotkaniach z Eintrachtem. Przeciwko tej drużynie zawsze gra się trudno i tym razem - choć wynik na to nie wskazuje - było podobnie. Spisaliśmy się jednak naprawdę świetnie, musimy grać tak dalej, a wówczas będziemy mieć spore szanse, by wrócić na fotel wicelidera - zapowiada.

Borussia na wygraną w lidze przed własną publicznością czekała od 1 listopada ubiegłego roku. - To bardzo ważne, że zgarnęliśmy komplet punktów na naszym stadionie. Zwyciężanie tutaj dla naszych wspaniałych kibiców zawsze ma ogromne znaczenie - tłumaczy "Lewy". Ekipa Juergena Kloppa przed rozpoczęciem rywalizacji w fazie pucharowej Ligi Mistrzów zmierzy się jeszcze na wyjeździe z Hamburgerem SV.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: