Jurij Szatałow: Znamy się jak łyse konie

Paweł Patyra

Zdaniem trenera Górnika Łęczna w meczu z PGE GKS Bełchatów nie mogło być mowy o elemencie zaskoczenia rywala. Beniaminkowie podzielili się punktami i utrzymali status niepokonanych.

Gospodarze nerwowo rozpoczęli poniedziałkowy mecz, czego najlepszym przykładem było zachowanie Fiodora Cernycha. Litwin przy pierwszym kontakcie z rywalem staranował Grzegorza Barana, za co został ukarany żółtą kartką. - Uważam, że nie powinien w taki sposób wchodzić w nogi przeciwnika - nie ukrywa Jurij Szatałow.

Łęcznianie dali się zaskoczyć przeciwnikowi już w 7. minucie. Silvio Rodić skapitulował po uderzeniu Michała Maka. Górnik opanował jednak sytuację i jeszcze przed przerwą doprowadził do wyrównania. - Awansowaliśmy razem, więc znamy się jak łyse konie. Trudno było czymś zaskoczyć, bo nie było tajemnic. Początek pierwszej połowy był bardzo nerwowy. Później nasz zespół się odnalazł i trochę lepiej to wyglądało - ocenia trener.

W drużynie gospodarzy zadebiutował Shpetim Hasani. 32-letni napastnik pojawił się na murawie na ostatni kwadrans i dwukrotnie mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Górnika. Szkoleniowiec na razie wstrzymuje się z oceną tego zawodnika. - To, co grał w Szwecji, to inna sprawa. Jak rozegra kilka meczów, to będziemy wiedzieć na co go stać - podkreśla Szatałow.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl